- Nie zauważyłem żadnych zmian na Motoarenie. Nic takiego nie było widać - mówi nam Jacek Gajewski, który komentował niedzielną rundę Speedway Best Pairs dla stacji Eurosport 2. - Uważam, że w dalszym ciągu ten tor można przygotowywać tak samo jak w ubiegłym roku. Rewolucja na pewno nie nastąpiła. Nie sądzę, że nawierzchnia będzie tu dla kogoś zagadką - tłumaczy były menedżer Get Well.
Jego zdaniem kibice nie obejrzą innego żużla na Motoarenie niż w sezonie 2017. - Regulować można tylko to, czy w dniu zawodów chcemy bardziej przyczepny tor czy twardszy. Można się też zastanawiać, czy chcemy ścigania już od początku zawodów, ale i z tym jest problem, bo sędziowie i komisarze czasami na pewne zabiegi nie pozwalają. Zdarza im się nakazać, żeby tor był na całej szerokości jednakowy - wyjaśnia Gajewski.
Co na to autor zmian na Motoarenie? - Na razie jesteśmy zadowoleni, że tor nie był problemem dla zawodników. Zmiany? Dopiero będzie je widać - zapewnia Jacek Frątczak. - Na pewno to nie jest czas na konkretne wnioski. Tor musi być robiony na świeżo. Trzeba go rozbronować, zmoczyć i ułożyć. Tego nie było ze względu na warunki atmosferyczne - dodaje.
Frątczak zauważa, że niedzielne zawody, które odbyły się w Toruniu, były ciekawe i przede wszystkim bezpieczne. Z niczego, co mówił zimą, się również nie wycofuje. Zielonogórzanin zapewnia, że zobaczymy zmiany na Motoarenie.
- Normalna pogoda i odpowiednie warunki do przygotowania toru wszystko zweryfikują. Zawsze powtarzałem, że żużel bez wody nie istnieje. Na dziś nie ma mowy o poważnych testach nawierzchni, bo tor jest ciągle przemarznięty. Na ligę mamy już pomysł. To będzie zupełnie inne wydanie Motoareny niż podczas Speedway Best Pairs, bo i możliwości będą inne - podsumowuje Frątczak.
ZOBACZ WIDEO Gorące ambasadorki One Sport, czyli SEC Girls