Sparta odpiera zarzuty Gajewskiego. "Jaki walkower, jaka kompromitacja?", pyta oficer prasowy klubu.

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Zdjęcie z meczu Sparta - Unia. Maciej Janowski, Janusz Kołodziej, Vaclav Milik
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Zdjęcie z meczu Sparta - Unia. Maciej Janowski, Janusz Kołodziej, Vaclav Milik

Jacek Gajewski, komentując inaugurację ligi, zwrócił uwagę na awarię bandy, ruszającą się taśmę i szklący się jego zdaniem tor. Wspomniał, że sprawa bandy mogła się zakończyć walkowerem. - To nieprawda - mówi Adrian Skubis, rzecznik Sparty.

Betard Sparta Wrocław oburzona komentarzem naszego eksperta Jacka Gajewskiego po inauguracji z Fogo Unią Leszno (45:45). Oficer prasowy klubu Adrian Skubis zabiera głos w sprawie awarii bandy, ruszającej się taśmy startowej i stanu nawierzchni.

BANDA

- Pneumatyczna banda do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje zasilania prądem - wyjaśnia Skubis. - Czytam, że banda pękła, że klub czegoś nie dopilnował, ale to nieprawda. Zwyczajnie padło zasilanie prądem w jednej z sekcji na stadionie. Tam potrzeba 360, a nie 220 wolt. Zabrakło fazy. Nikt nie zauważył, ale w tym samym momencie, w którym banda straciła zasilanie, zgasło też światło w tejże sekcji. To się mogło zdarzyć wszędzie, na każdym stadionie. Nie wiemy, co spowodowało usterkę. Sparta nie jest właścicielem obiektu, lecz wynajmuje go od miasta. Przy tego typu przypadkach mówi się, że zadziałała siła wyższa. Nie zmienia to faktu, że już zadaliśmy zarządcy obiektu pytanie, co się stało.

WALKOWER

- Za niepoważne uważam straszenie ludzi walkowerem - kontynuuje Skubis. - Sytuacja miała miejsce po 9. biegu, więc sędzia mógł co najwyżej zakończyć mecz. Oczywiście przepraszamy za to, co się stało. Za przerwę, za niedogodność. Zapewniam jednak raz jeszcze, że banda była sprawna. Kilka dni temu mieliśmy odbiór i wszystko grało. Po prostu zabrakło prądu, tej niezbędnej fazy. Mówienie w tej sytuacji o skandalu uważam za przesadę. W ocenach z raportu toru nikt nie czyni nam z tego powodu zarzutu.

TAŚMA I MASZYNA STARTOWA
 
- Taśma nie była naciągnięta zbyt luźno, jak twierdzi Jacek Gajewski - mówi Skubis. - Była naciągnięta, jak trzeba. Gdyby było mocniej, to maszyna startowa mogłaby działać nieprawidłowo. Problem ruszającej się taśmy był spowodowany porywami wiatru i konstrukcją słupka. Od czasu wypadku Louisa, który uderzył w słupek maszyny startowej stojący na murawie, konstrukcja maszyny startowej w tym miejscu musi być elastyczna. Nie można dać słupka ze stali i zalać go betonem. A skoro nie jest on mega-twardy, to trzeba się liczyć z tym, że przy gwałtownych porywach wiatru słupek może się ruszać i może powstać wrażenie, że taśma jest luźna.

TOR

Gajewski w swoim komentarzu stwierdził, że w sprawie polewania dochodziło do przesady, że czasami nawierzchnia aż się świeciła. - Zarówno sędzia, jak i komisarz mówili o nawierzchni w samych superlatywach - zauważa Skubis. - Było fajne ściganie, dużo dobrych akcji. Jeśli ktoś z pozycji telewizora, czy trybun mówi, że tor się świecił lub szklił, to mija się z prawdą. Na miejscu byli specjaliści i dla nich wszystko było idealne, bez zastrzeżeń. Dodam, że to komisarz i sędzia podejmowali decyzje odnośnie polewania.

- Szybkie polewanie po drugim biegu zarządził komisarz - zdradza oficer prasowy Sparty. - Na początku się kurzyło, więc trzeba było to zrobić. Pamiętajmy, że tor wciąż pracuje po zimie. Jeszcze w nocy z piątku na sobotę był przymrozek przygruntowy.

[b]

ZOBACZ WIDEO: Oficjalne intro PGE Ekstraligi 2018
[/b]

Źródło artykułu: