PSŻ - Stal: Stal Rzeszów bez Hancocka również mocna. Jędrzejak i Morris uratowali remis (relacja)

aż miło, "trzaskałeś " dwucyfrówki, a w tym sezonie ... :-(

zaciętego pojedynku w którym przez cały mecz wynik był na styku nie przekraczając 4 pkt przewagi zarówno dla nas i dla Stali. Ten remis uważam za nasze zwycięstwo (nawet mimo braku Herbiego) bo w porównaniu do meczu z Kolejarzem to szczególnie dobre starty i rozegranie pierwszego łuku budziły we mnie wielkie zadowolenie. Widać było, że nasi mocno nad tym elementem popracowali i dzisiaj efekty były piorunujące. Gdyby tak było dwa tygodnie temu to o zwycięstwo byłbym całkowicie spokojny. Mimo, iż mijanek nie było zbyt dużo to jednak sporo biegów mogło się podobać bo zawodnicy jechali w bliskim kontakcie. Zanim zacznę podsumowanie występów naszych Skorpionów to co nieco odnośnie kwestii organizacyjnych. Kolejki przed kasami znacznie mniejsze niż ostatnio a to oznacza, że wielu kibiców wreszcie zrozumiało, że są i inne możliwości zakupu biletów. Osobne stoiska z możliwością zakupu żetonów oraz osobne stoiska do zakupu jedzenia i picia (za żetony) zdały w dużym stopniu egzamin i to należy ocenić na wielki plus. Wszystko przebiegało szybko i sprawnie. Brawa dla naszych organizatorów. Wysoką frekwencją jestem bardzo zdumiony bo nie spodziewałem się, że będzie więcej kibiców niż na meczu z Kolejarzem tym bardziej, że byłem przekonany, że po ostatniej domowej porażce wielu kibiców się zraziło i nie przyjdzie. A jednak tak się nie stało. W pewnym stopniu podziałała też pewnie magia Hancocka, którego wielu kibiców Skorpionów chciało zobaczyć. Dla mnie on nie musiał być obecny bo miałem okazję oglądać go już podczas jazdy Sparty. Teraz z perspektywy czasu to można powiedzieć, że dobrze się stało, że go nie było bo mecz był przez to bardziej wyrównany i cały czas zacięty aż do kreski ostatniego biegu. Nie ukrywam, że takie mecze lubię pod warunkiem, że kończą się dla nas korzystnie ;). A tak było dzisiaj w naszym przypadku. Zwłaszcza ten 15 bieg i szaleńcza pogoń Jędrzejaka za Borowiczem na długo pozostanie w pamięci wielu kibiców. Sprawiedliwie można napisać, że to nie Moris i Jędrzejak uratowali remis w ostatnim biegu, ale nasz Mateusz. Szacun też dla kibiców Stali którzy przejechali ponad pół tysiąca km żeby dopingować swoją drużynę. Jeśli chodzi o występ to na wielkie słowa uznania zasługują David i Mateusz. Nie dość, że zdobyli dwucyfrówki i wygrali biegi to jeszcze ani razu nie przyjechali na ostatnim miejscu. Fenomenalna była ich dzisiejsza forma. Kolejnym zawodnikiem zasługującym na wielkie brawa jest Wowa. Dwa zwycięstwa indywidualne i dwa drugie miejsca mówią same za siebie. Drobną rysą na tym wyniku okazała się "śliwka" w ostatnim bardzo ważnym biegu, gdzie Mateusz musiał ratować remis w całym meczu. Jednak poza tym absolutnie nie można się u Wowy do niczego przyczepić. Po meczu jeszcze przepraszał kibiców za to ostatnie zero. Ech to cały skromny Wowa .... ;). Nieco poniżej oczekiwań wypadł dzisiaj nasz dotychczasowy lider (z zeszłego sezonu), Fredka. O ile w Krośnie pokazał się z lepszej strony niż w meczu z Kolejarzem, o tyle dzisiaj znowu zanotował słabszy występ. Ani jedno indywidualne zwycięstwo, na dodatek przywiezione zero w biegu w którym został pokonany przez słabo jadącego dzisiaj Porshinga, to wszystko daje dużo do myślenia. Są trzy przyczyny. Albo nie może połapać się do końca z ustawieniami naszego toru, stąd te słabe zdobycze punktowe i jego niepewna jazda (chociaż to by było aż nie do uwierzenia bo w zeszłym roku wszyscy pozostali zawodnicy się go pytali o zmieniające się ustawienia torowe) albo ma drobne problemy sprzętowe, które uwidaczniają się szczególnie na Golaju, albo problem tkwi gdzieś "w głowie" (raczej w to wątpię bo Fredka to bardzo poukładany zawodnik). W każdym razie pod żadnym pozorem bym go nie skreślał ze składu z najbliższego meczu w Bydgoszczy. Następnym Skorpionem którego chciałem podsumować to nasz kapitan. 5 pkt plus bonus w czterech startach to dobry występ, na miarę jego możliwości. Wygrał w pięknym stylu bieg przywożąc mocnego Morisa za plecami i raz przywiózł zero. Jako zawodnik drugiej linii uważam, że zrobił swoje i dorzucił cenną cegiełkę do dzisiejszego triumfu. Co do naszych juniorów to Kevin także chyba zrobił co mógł i trudno więcej od niego wymagać. Punkty zrobił co prawda tylko na juniorach gości, ale trudno było oczekiwać żeby pokonał któregoś z mocnych (jak dla niego) seniorów Stali. Pozytywnie zapisał się w swoim debiucie Jakub. I chociaż nie zdobył ani jednego punktu to po dwóch biegach, które odjechał pozostawił na mnie bardzo dobre wrażenie. Wreszcie mamy drugiego juniora, który nie tylko dojeżdża do mety, ale i (w jednym z biegów) trzyma kontakt z zawodnikiem gości i - atakując go - dojeżdża zaraz za nim do szachownicy ! Zobaczymy jak spisze się w Bydgoszczy, kto wie może tam zdobędzie swój pierwszy w życiu punkt w barwach Skorpionów ;). Kończąc podsumowanie, jeszcze raz ogromne słowa uznania dla naszego całego teamu za wywalczony remis. Dzięki wam chłopaki ! Jak pojedziecie w następnych meczach na Golaju tak pięknie jak dzisiaj to z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że nikt już nas w tym sezonie nie pokona (pod warunkiem, że Rawicz nie przyjedzie z Kuberą i Smektałą). No chyba, że w PO (do których mam nadzieję awansujemy) znów spotkamy się ze Stalą i Herbi będzie miał ważną książeczkę to wtedy możemy mieć duży problem. Ale nie ma co się martwić na zapas. Póki co cieszmy się z jednego punktu bo w pełni na to zasłużyliśmy.

potencjał klubów jadących w2L .Skorpiony nie wejdą do 4.

praktycznie żadna.