Pisaliśmy po meczu Iveston PSŻ Poznań - Stal Rzeszów (45:45) o skandalicznym zachowaniu juniora Stali Aureliusza Bielińskiego. Żużlowiec zachowywał się dziwnie, a przede wszystkim w ogóle nie był zainteresowany rywalizacją na torze. Klub go zawiesił, ale chce też wyciągnąć do Bielińskiego pomocną dłoń. Działacze mówią, że Aureliusz jest słaby psychicznie. Na dokładkę wciąż przeżywa śmierć ojca, który był motorem napędowym jego kariery.
- Zawodnik na pewno musi przeprosić, w najbliższym meczu ligowym też nie pojedzie, ale na tym koniec - mówi wiceprezes Stali Marcin Janik. - Trzeba zrozumieć człowieka, który jest w trudnym momencie. Chcemy spróbować postawić Aureliusza Bielińskiego na nogi. Wjeżdżał w taśmę, bo chciał pokazać swoje niezadowolenie. Kilka spraw się zebrało i nałożyło na siebie. Będziemy to wyjaśniać. Raz już z Aureliuszem rozmawialiśmy, będzie jednak kolejne spotkanie i rozmowa.
Bieliński jest młodym, ambitnym człowiekiem. Przed sezonem dostał ramę kupioną od Antonio Lindbaecka. Wiele sobie po tym sprzęcie obiecywał. Jednak na pierwszym treningu siadły amortyzatory, potem doszło do kolejnej usterki. Z tego powodu nie wyszedł mu mecz z MDM Komputerami TŻ Ostrovią Ostrów Wlkp. (52:38), a to, co zrobił z PSŻ, było już efektem głębokiej frustracji. Stal liczy jednak, że Bieliński z czasem poukłada sobie wszystko w głowie, a jak do tego dołoży się dobry sprzęt, to będzie punktował na miarę oczekiwań swoich i klubu.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo finału MPPK w Ostrowie Wlkp.