Większość żużlowych ekspertów właśnie w Leigh Adamsie upatruje faworyta sobotnich zawodów. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Australijczyk powiedział, nie miałby nic przeciwko temu, gdyby te przewidywania się sprawdziły: - Bardzo chciałbym, aby głosy ekspertów się sprawdziły i abym to właśnie ja stanął w sobotę na najwyższym stopniu podium. Tor w Lesznie jest moim ulubionym. W barwach Unii jeżdżę już od 1996 roku i zdążyłem go dobrze poznać. To bez wątpienia najlepszy tor na świecie (śmiech).
Adams traktuje Leszno jak swój drugi dom i jest honorowym obywatelem tego miasta. Leigh ma nadzieję, że podczas Grand Prix Europy leszczyńscy kibice po raz kolejny będą go wspierać: - Leszno to mój drugi dom i jak zawsze będę mógł liczyć na gorący doping fanów. Na pewno jednak nie będzie łatwo, bo żaden z rywali nie odpuści.
Australijczyk uważa, że jego głównymi rywalami w drodze do najwyższego stopnia podium sobotniego turnieju będą Polacy: - Na pewno faworytami są także Polacy. Jadą przecież u siebie i będą dopingowani przez tysiące fanów. Mój kolega klubowy z Unii Jarek Hampel także zna dobrze tor. Tomek Gollob też jest w wysokiej formie. Również pozostali wasi żużlowcy mają szanse na dobre wyniki.
Na koniec rozmowy z "Przeglądem Sportowym" 38-latek zdradził, że wciąż ma nadzieję na to, że uda mu się zostać Indywidualnym Mistrzem Świata: - Dwa lata temu byłem drugi. Może w tym sezonie zostanę wreszcie numerem jeden.