Grubo poniżej oczekiwań w PGE Ekstralidze i cyklu Grand Prix jeździł w tym roku Tai Woffinden. Skutkowało to tym, że jego pozycja na obu tych polach została zachwiana, a gdy doszła jeszcze poważna kontuzja odniesiona pod koniec czerwca w Gorzowie Wielkopolskim, okazało się, że i w polskiej i światowej elicie zabraknie dla niego miejsca w sezonie 2025.
Tak naprawdę tylko w Premiership trzykrotny indywidualny mistrz świata jeździł zadowalająco. Był motorem napędowym broniącego tytułu Sheffield Tigers, z którym zresztą przedłużył w ostatnich dniach współpracę. I dla przykładu w maju w domowych zawodach przeciwko Birmingham Brummies reprezentant Wielkiej Brytanii pokazał, że wciąż potrafi się ścigać, prezentując przy tym widowiskowe akcje na dystansie.
W jedenastym biegu przy stanie 34:26 dla Tigers (spotkanie zakończyło się ich wygraną 54:36 - przyp. red.) najskuteczniejsi tego dnia po stronie Brummies - Zach Cook i Steve Worrall mierzyli się właśnie z Woffindenem, a także Danem Gilkesem. Niedługo po starcie gości wyruszyli na 5:1, jednak lider gospodarzy nie dawał za wygraną.
Na trzecim okrążeniu wjechał pod Worralla i był drugi, lecz prowadzący Cook wciąż miał nad nim spory zapas metrów. Woffinden nie odpuścił i w ostatni łuk wjechał szerzej, przejeżdżając go niemalże perfekcyjnie. Na wyjeździe na prostą przed metą nie stracił prędkości i objechał również i drugiego przeciwnika. To był wprost zjawiskowy speedway w wykonaniu 34-latka!
Zobacz pościg Woffindena za rywalami w meczu Premiership w 2024 roku:
ZOBACZ WIDEO: Orzeł z innym prezesem zyska nową jakość? Jest jeden warunek