W ferworze walki zawodnik Unii Leszno zahaczył o koło prowadzącego Grzegorza Zengoty i z impetem uderzył o tor. Na szczęście jadący z tyłu stawki Jacob Thorssell i Jarosław Hampel zdołali ominąć zarówno Kołodzieja, jak i jego motocykl. Kibice z niepokojem spoglądali na owal, bowiem ich ulubieniec długo się nie podnosił, a ponadto konieczna okazała się interwencja służb medycznych.
Na szczęście kilka minut później sprawozdawczyni zawodów poinformowała, że wychowanek tarnowskich Jaskółek jest zdolny do dalszej jazdy. Decyzją Piotra Barona, jego podopiecznego w kolejnych wyścigach zastępowali jednak młodzieżowcy. - Janusz po tym upadku nie czuł się najlepiej. Nie ma żadnych złamań, ale uznaliśmy, że lepiej będzie jak odpocznie i nie pojedzie dalej w tych zawodach - przyznał na pomeczowej konferencji trener leszczynian.
Mimo pozytywnych wieści odnośnie stanu zdrowia, zawodnik Byków udał się na dodatkowe badania. - Janek pojedzie do szpitala, przejdzie badanie tomografem, bo chcemy sprawdzić czy wszystko jest na sto procent w porządku. Myślimy, że za tydzień do nas dołączy. Szkoda, że go nie było w tym meczu, bo bardzo by się nam przydał - dodał szkoleniowiec.
W sobotę Janusz Kołodziej miał pojechać w eliminacjach SEC w Debreczynie. Wiadomo już jednak, że nie wystąpi w tych zawodach.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo Boll Warsaw FIM SGP of Poland