Zaczął fatalnie, ale trener obdarzył go zaufaniem. Robert Lambert przeszedł metamorfozę

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Robert Lambert
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Robert Lambert

9 punktów to przyzwoity wynik Roberta Lamberta. Brytyjczyk w meczu Speed Car Motoru Lublin z ROW-em Rybnik (48:42) zaczął bardzo słabo, ale skończył wspaniale. Za zaufanie powinien dziękować trenerowi.

O wyniku z Gdańska młody Brytyjczyk wolałby jak najszybciej zapomnieć. Przed tygodniem Robert Lambert zdobył tylko punkt. Na jego szczęście dyspozycja nie miała decydującego wpływu na rezultat drużyny. Występ nad morzem można było uznać za wypadek przy pracy. Jednak początek kolejnych zawodów w wykonaniu żużlowca Motoru wzbudził pewne wątpliwości - zdobył tylko punkt w dwóch wyścigach.

- Sprawdzaliśmy kilka ustawień na treningu w czwartek, zastosowaliśmy je podczas meczu i doznałem szoku. Na treningu miałem problem ze sprzęgłem, które wymieniałem, jednak było zbyt mocne, za bardzo podnosiło mnie na starcie. Tor był świeży, nie dało się wyprzedzać, było naprawdę trudno coś zrobić po starcie. Wróciliśmy do poprzednich rozwiązań i poszliśmy w odpowiednim kierunku  - komentował początek spotkania Lambert.

Zero i jedynka sugerowały, że w dalszej cześci zawodów młodego żużlowca nie zobaczymy. Tym bardziej, że trener Dariusz Śledź ma możliwość wstawiania za seniorów solidnych juniorów w postaci Wiktora Lamparta i Oskara Bobera. Szkoleniowiec Motoru dał jednak kolejne szanse Brytyjczykowi, a ten odwdzięczył się świetną jazdą. - Czuję niepowodzenie, tym bardziej, że moje motocykle nie pracowały od początku idealnie. Trener i wszyscy zawodnicy podchodzili do mnie i mobilizowali. Siadając na motocykl wiedziałem, że nie mogę zawieść - stwierdził reprezentant lubelskiego klubu.

Mecz w Lublinie był bardzo wyrównany. Kibice mogli zobaczyć więcej ścigania niż w dwóch poprzednich meczach. Dało się wyprzedzić rywala atakując po zewnętrznej. - Końcówka poprzedniego sezonu pokazała, że ten tor był stworzony do tego, aby jechać po nim do samego ogrodzenia i być bardzo szybkim. Tor z tego roku sprawia pewne problemy, bo dowieziono nowej nawierzchni. Wygląda na to, że nawierzchnia wymieszała się trochę i można odejść od wewnętrznej. Odjeżdżamy coraz więcej biegów na tym torze i pojawiają się nowe linie szybkiej jazdy. Miejmy nadzieję, że będzie się zmieniał na lepsze - tłumaczył Lambert.

20-latek, który debiutuje na zapleczu Nice 1. LŻ może z podniesioną głową powiedzieć, że jest tam gdzie powinien. Notuje wpadki, ale wyciąga z tego naukę. - Ten poziom rozgrywek jest dla mnie właściwy. Nie wiem jak będzie wyglądała moja jazda w dalszej części sezonu, ale może będzie jeszcze lepsza i zrobię kolejny krok. Na ten moment to idealny dla mnie poziom rozgrywek, na tyle aby czuć się pewnie i czerpać radość z jazdy.

ZOBACZ WIDEO: #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców

Komentarze (5)
avatar
Nightmare
29.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
przyjdzie mecz w Gnieznie i znowu bedzie zbieral literki na zmiane z 0/1pkt, buhahahahahahahahahhahahhahahahahahahahahahahahahhahahahahahahhahahahahahhahahahahahahahahhahahahahhahahahahahhahaha Czytaj całość
avatar
MOTOR
29.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Życzę Robertowi żeby został takim profesjonalistą jak AJ albo lepiej:) 
avatar
sympatyk żu-żla
29.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Robert dowiedział sie jaka jest silna Polska liga.Meczach ligowych jest twarda walka o punkty.Bardzo różni sie od Angielskiej. Dobrze że posłuchał trenera metamorfoza poskutkowała oby na dłużej Czytaj całość
avatar
krynston
29.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobrze wyszła ta metamorfoza. Jeden mecz może nie wyjść ale dwa z rzędu i to jeden na własnym torze nie powinien się przydażać. Oby teraz jak orbita ruszyła Robert miał tylko dwucyfrowe wyniki Czytaj całość