Własne ściany pomogły połowicznie. Krakowiak wywalczył awans rzutem na taśmę

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Norbert Krakowiak
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Norbert Krakowiak

Norbert Krakowiak musiał się sporo napracować, aby rzutem na taśmę zapewnić sobie awans do międzynarodowych eliminacji do Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów. W finale Brązowego Kasku w Gnieźnie zajął piąte miejsce.

Połowę uczestników finału stanowili młodzieżowcy na co dzień będący zawodnikami klubów z PGE Ekstraligi. Wyrównana stawka zawodów, okraszona dodatkowo motywacją w postaci przepustek do dalszej fazy eliminacji IMEJ i PEJ, sprawiła, że to nie był zbyt łatwy turniej dla Norberta Krakowiaka.

- Zawody jednodniowe mają to do siebie, że w każdym biegu trzeba punktować. Każde "oczko" w końcowym rozrachunku ma znaczenie. Wraz z teamem założyliśmy, że muszę unikać niepunktowanych pozycji i jedynek, jeżeli chcę liczyć się w stawce. Niestety, jedna trzecia lokata mi się przytrafiła i zaważyła ona na tym, że nie liczyłem się w walce o podium. Dość niespodziewanie pozostała mi rywalizacja o miejsce w pierwszej "piątce". Zawody były tak wyrównane, że nawet do niej ciężko było się załapać. Jestem zadowolony, że się udało i to jest dla mnie najważniejsze - przyznał junior Car Gwarant Startu Gniezno.

Krakowiak był postrzegany jako jeden z faworytów do podium. - Ciężko mi na "gorąco" ocenić, czym był podyktowany gorszy środek zawodów w moim wykonaniu. Być może problem tkwił w moich startach. W trzecim swoim biegu popełniłem błąd pod taśmą startową. Zostałem znacznie za rywalami, a na trasie jechałem za wąsko, pomimo szybkiego motocykla. Tor pozwalał na jazdę po szerokiej, wręcz tego wymagał, a ja do tego się nie dostosowałem. W następnych wyścigach starałem się wybierać optymalne ścieżki i było znacznie lepiej - wyjaśnił.

- W tym roku będę miał 19 lat, więc to ostatni rok, w którym mogłem wystartować w Brązowym Kasku. Mimo to podejdę do eliminacji IMEJ na spokojnie, na luzie. To dla mnie spory sukces, że mogę tam wystartować, ponieważ ranga tych zawodów jest międzynarodowa. Będę czekał cierpliwie na losowanie i zobaczymy. Wielkie podziękowania dla mojego teamu za przygotowanie bardzo szybkiego motocykla i dla wszystkich, którzy we mnie wierzą i mnie wspierają - dodał.

Tylko osiem dni wyniosła przerwa Norberta Krakowiaka, który zanotował zakończony urazem barku upadek podczas trzeciej kolejki Nice 1.Ligi Żużlowej. Dzięki intensywnej rehabilitacji zawodnik gnieźnieńskiej drużyny stracił tylko jeden mecz ligowy - na wyjeździe w Krakowie. - Z moim barkiem jest już wszystko w porządku. Zabiegi, z których korzystałem oraz włożona praca wraz z moim fizjoterapeutą, dały pożądany efekt. Przy okazji pozdrawiam i dziękuję Damianowi Góralskiemu - mojemu fizjoterapeucie. Tylko dzięki jego zaangażowaniu mogłem wystartować i powalczyć w finałowym rozstrzygnięciu Brązowego Kasku. Najważniejsze, że podczas jazdy nie odczuwałem żadnych skutków upadku sprzed tygodnia - zakończył Krakowiak.

ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu

Komentarze (6)
avatar
Maciek Adamek
3.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
z szaczunkiem dla startu ale... jeśli taki lampart nie ma większych problemów by ograć norberta na jego podwórku to o czym my tu mówimy. Stalkowski to już w ogóle. 
avatar
yes
2.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Start ma człowieka w imprezie rangi europejskiej.
Co z tego wyniknie? 
Fanatyk Speedway
2.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Problem tkwił w startach,no właśnie to nie jest problem Krakowiaka,ale calej drużyny Startu panie Rafaelu i inni wlodarze klubu,coś z tym trzeba zrobić a najlepiej trenować wyjścia z pod taśmy.