Połowę uczestników finału stanowili młodzieżowcy na co dzień będący zawodnikami klubów z PGE Ekstraligi. Wyrównana stawka zawodów, okraszona dodatkowo motywacją w postaci przepustek do dalszej fazy eliminacji IMEJ i PEJ, sprawiła, że to nie był zbyt łatwy turniej dla Norberta Krakowiaka.
- Zawody jednodniowe mają to do siebie, że w każdym biegu trzeba punktować. Każde "oczko" w końcowym rozrachunku ma znaczenie. Wraz z teamem założyliśmy, że muszę unikać niepunktowanych pozycji i jedynek, jeżeli chcę liczyć się w stawce. Niestety, jedna trzecia lokata mi się przytrafiła i zaważyła ona na tym, że nie liczyłem się w walce o podium. Dość niespodziewanie pozostała mi rywalizacja o miejsce w pierwszej "piątce". Zawody były tak wyrównane, że nawet do niej ciężko było się załapać. Jestem zadowolony, że się udało i to jest dla mnie najważniejsze - przyznał junior Car Gwarant Startu Gniezno.
Krakowiak był postrzegany jako jeden z faworytów do podium. - Ciężko mi na "gorąco" ocenić, czym był podyktowany gorszy środek zawodów w moim wykonaniu. Być może problem tkwił w moich startach. W trzecim swoim biegu popełniłem błąd pod taśmą startową. Zostałem znacznie za rywalami, a na trasie jechałem za wąsko, pomimo szybkiego motocykla. Tor pozwalał na jazdę po szerokiej, wręcz tego wymagał, a ja do tego się nie dostosowałem. W następnych wyścigach starałem się wybierać optymalne ścieżki i było znacznie lepiej - wyjaśnił.
- W tym roku będę miał 19 lat, więc to ostatni rok, w którym mogłem wystartować w Brązowym Kasku. Mimo to podejdę do eliminacji IMEJ na spokojnie, na luzie. To dla mnie spory sukces, że mogę tam wystartować, ponieważ ranga tych zawodów jest międzynarodowa. Będę czekał cierpliwie na losowanie i zobaczymy. Wielkie podziękowania dla mojego teamu za przygotowanie bardzo szybkiego motocykla i dla wszystkich, którzy we mnie wierzą i mnie wspierają - dodał.
Tylko osiem dni wyniosła przerwa Norberta Krakowiaka, który zanotował zakończony urazem barku upadek podczas trzeciej kolejki Nice 1.Ligi Żużlowej. Dzięki intensywnej rehabilitacji zawodnik gnieźnieńskiej drużyny stracił tylko jeden mecz ligowy - na wyjeździe w Krakowie. - Z moim barkiem jest już wszystko w porządku. Zabiegi, z których korzystałem oraz włożona praca wraz z moim fizjoterapeutą, dały pożądany efekt. Przy okazji pozdrawiam i dziękuję Damianowi Góralskiemu - mojemu fizjoterapeucie. Tylko dzięki jego zaangażowaniu mogłem wystartować i powalczyć w finałowym rozstrzygnięciu Brązowego Kasku. Najważniejsze, że podczas jazdy nie odczuwałem żadnych skutków upadku sprzed tygodnia - zakończył Krakowiak.
ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu
Co z tego wyniknie?