Koniec marzeń o cyklu SEC? Krcmar musi odłożyć plany na przyszły sezon?

WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Na zdjęciu: Eduard Krcmar
WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Na zdjęciu: Eduard Krcmar

W tym sezonie Eduard Krcmar nie zrealizuje swojego marzenia dotyczącego bezpośredniego awansu do cyklu SEC 2018. Czech nie wywalczył awansu w SEC Challenge`u, który był rozgrywany na torze w Terenzano, a na"dziką kartę" od organizatorów nie liczy.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentant Czech w przedsezonowych rozmach wielokrotnie podkreślał, że głównym jego celem w tym roku jest awans do cyklu SEC. Po ukończeniu wieku juniora zawodnik chciał uzupełnić lukę powstałą po odpadnięciu mu IMŚJ. Niestety, plany te musi przełożyć na kolejny rok. - W Terenzano nic nie układało się po mojej myśli. Nie wychodziły mi starty, a na dodatek motocykle na trasie też nie zachowywały się tak jak powinny. Jechały "do tyłu". Nie był to mój dzień. Nie pojechałem najlepiej, nie szło mi. Myślę, że podszedłem do tych zawodów tak na 50 proc.. Starałem się, ale nic nie wychodziło - przyznał Eduard Krcmar.

22-latek przyznał, że zawody nie ułożyły się po jego myśli. Wskazał na kilka przyczyn tego stanu rzeczy. - Ten tor jest specyficzny. Ciężko jest się do niego dopasować. Wszystkie korekty, których dokonywaliśmy szły w złym kierunku. Z każdym nieudanym wyścigiem moja koncentracja i determinacja malała. Chciałem zrobić jak najwięcej punktów, ale już w czasie zawodów czułem, że będę musiał się liczyć z brakiem awansu - wyjaśnił.

- Nawierzchnia była przygotowana inaczej niż na treningu. W czasie jazd próbnych znacznie mi odpowiadała. Przed zawodami organizatorzy postanowili, aby polewaczka mocno ją zrosiła. Spowodowało to, że tor zrobił się śliski, a dobrane ustawienia przestały pasować. Straciło też na tym widowisko, bo jak zawodnik dostał szprycę, to stawał w miejscu. Nie wiem, skąd wzięła się decyzja o tak intensywnym zlaniu nawierzchni, że miejscami zrobiło się błoto - dodał.

Rozegranie dwudziestodwubiegowego turnieju decydujący o awansie do cyklu SEC trwało bardzo długo, prawie cztery godziny. Późna pora rozpoczęcia zmagań, a także długi czas oczekiwania na poszczególne wyścigi też nie pozostały bierne na postawę Czecha. - Zawody bardzo opornie przebiegały. Pierwsze dwa bieg były rozgrywane przez godzinę. To chyba był najdłuższy turniej w moim życiu. Byłem już nim zmęczony po całym dniu siedzenia na stadionie. O 14 odbył się trening, a zawody rozpoczynały się o 20 - ocenił.

W tegorocznym cyklu SEC Czechy mają dwóch reprezentantów. Dość niespodziewanie awans wywalczył Josef Franc. W stawce jest także Vaclav Milik brązowy medalista ubiegłorocznych zmagań. W związku z tym reprezentant Car Gwarant Startu Gniezno  nie liczy na to, że organizatorzy przyznają mu nominację. - Chciałbym znaleźć się w gronie szczęśliwców, którzy dostaną "dzikie karty" na turnieje cyklu SEC. Nie łudzę się. Myślę, że bez liczenia na szczęście będę musiał powalczyć o awans za rok - zakończył Krcmar.

ZOBACZ WIDEO Piotr Pawlicki: Nie liczę na dziką kartę w SEC, choć fajnie byłoby ją dostać

Źródło artykułu: