Mateusz Makuch, WP SportoweFakty: Czy może pan potwierdzić, że po meczu w Lesznie Matej Zagar testował silniki od Flemminga Graversena?
Michał Świącik, prezes forBET Włókniarza Częstochowa: Tak. Trenował na nich przed spotkaniem z Fogo Unią Leszno oraz po. Matej tego nie ukrywa, że sprawdzał silniki od Flemminga Graversena, ale też od innych tunerów. Szuka tego, co będzie dobrze jeździło.
W takim razie czy już w Lesznie korzystał z silników Flemminga Graversena, czy może Petera Johnsa?
Na pewno nie jeździł na silnikach od Flemminga. W jego motocyklach były nowiutkie, świeże silniki, ale od innego tunera. Jak widać, nie był jednak z nich zadowolony.
Teraz zdecyduje się przesiąść na stajnię Duńczyka?
Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, Matej jest w Częstochowie i testuje sprzęt. Dajemy mu też do dyspozycji nasze nowe silniki, które są w posiadaniu klubu. Poza tym wiem, że pozamawiał kolejne jednostki napędowe również od innych tunerów. Ważne jest to, że zawodnik szuka szybkości, bo nie jest zadowolony z prędkości. Nie jedzie to tak, jak w zeszłym roku.
Silniki Flemminga Graversena, przynajmniej na częstochowskim torze, chyba zdają egzamin. Znakomicie jeżdżą na nich np. Madsen i Lindgren.
Nie do końca tak jest. Każdy zawodnik ma swoje preferencje. Może być tak, że ktoś będzie miał silnik od Flemminga, a na naszym torze i tak nie pojedzie dobrze. To wszystko zależy od stylu zawodnika, jego upodobań, uwarunkowań itp. To złożony temat. Nie chcę się mylić, ale z tego co wiem, Maksym Drabik nie jeździ na silnikach Flemminga Graversena, a na naszym torze pojechał świetne zawody. Chciałbym, aby Matej Zagar dogadał się z którymś z tunerów.
Bo kwestia jego słabszej dyspozycji tkwi tylko w silnikach?
Wyłącznie. Sam zawodnik nawet w Lesznie patrząc na swoich niektórych kolegów z naszej drużyny zazdrościł im tego, jak ich motocykle spisywały się na starcie i dociągu do łuku. Wściekał się, że u niego to nie na razie funkcjonuje.
Jeśli Zagar ostatecznie wybierze Graversena, to prawie cały Włókniarz będzie pod jego skrzydłami. Z podstawowego składu chyba tylko Tobiasz Musielak stawia na Jana Anderssona.
Należy pamiętać, że jakiś czas temu, podczas gdy w czołówce królowali inni tunerzy, a Flemming Graversen był w dołku i nie było wielkiego zainteresowania jego silnikami, to Włókniarz Częstochowa obdarzył go zaufaniem.
To znaczy, że Duńczyk teraz się odwdzięcza i daje jakieś nowinki w silniki zawodników Włókniarza?
Nie chodzi o to. Myślę jednak, że gdy relacje są dobre i klub dba o tunera, to on powinien dbać o interesy klubu.
Kilka lat temu Flemming Graversen był obecny nawet na prezentacji drużyny Włókniarza.
To prawda. Pamiętam, że przyjeżdżał do Częstochowy jeszcze za prezesury Mariana Maślanki. Gdy później wziąłem się za odbudowę klubu, od razu się z nim skontaktowałem. Zamawialiśmy u niego silniki.
Kolokwialnie można powiedzieć, że Graversen wypłynął na Rune Holcie, który przecież wiele lat we Włókniarzu spędził.
Tak, ale też w zeszłym roku był Leon Madsen, który, umówmy się, rzeczywiście dobrze zaczął jechać właśnie na silnikach Duńczyka. Wcześniej też testował GM-y spod ręki Marcela Gerharda.
Mówi pan, że Leon Madsen dostał dobre silniki od Flemminga w zeszłym roku. To może teraz jakaś nowinka trafiła do sprzętu Fredrika Lindgrena i to dlatego Szwed jest taki szybki?
Nie, do tego potrzeba dużo pracy pomiędzy tunerem, a zawodnikiem. Tak jak mówiłem, wiele czynników, szczegółów się na to nakłada. Niemożliwe jest, aby tuner zrobił dobre silniki i każdy na nich pojedzie dobrze. Naprawdę, potrzebne jest wielu dyskusji, wymiany uwag. Po prostu musi się zawodnik z tunerem zgrać. Zawodnicy na pewno wiedzą o czym mówię.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców
silniki, tor, pogoda czy może za ciasne gacie ???????????