Kibice mogli zobaczyć grymas na twarzy zawodnika i rękę zanurzoną w wiadrze z lodem. Nicki Pedersen jeździ bowiem z pękniętą kością nadgarstka.
- Cóż mogę powiedzieć? Wszyscy widzieli to zdarzenie. Upadłem na rękę i potem na kark, co jest bardzo złe. Możliwe, że będę musiał zrobić sobie przerwę, by być gotowym na kolejną rundę Grand Prix - przyznał Duńczyk.
Przypomnijmy ponadto, że w ubiegłym roku Pedersen stracił praktycznie cały sezon przez kontuzję kręgów szyjnych. W grę wchodził nawet koniec kariery. Ostatecznie zdecydował się ją kontynuować i jest jednym z najlepszych żużlowców PGE Ekstraligi. W sobotę były mistrz świata opuszczał park maszyn z torebką lodu na karku. Zawody zakończył z dorobkiem zaledwie 2 punktów.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po leszczyńsku
Gorzej z Buczą ... bez Niego to praktycznie pewny k Czytaj całość
Chociaż tylko Łaguta jest gwarantem punktów w Tarnowie.