Reprezentant Polski po inauguracji Speedway Grand Prix narzekał na ból łydki. Wszystko przez upadek na pierwszym wirażu 12. biegu. Przy składaniu się w wiraż tylne koło Artioma Łaguty uderzyło w motocykl Patryka Dudka i Polakowi zawinęła się noga. - Boli mnie prawa łydka, z którą miałem problem - była zakrzepica. Po szybkich oględzinach lekarza mam zalecenia, by chłodzić nogę i wyżej ją trzymać - przyznał zawodnik Falubazu Zielona Góra.
Nasz rozmówca już w piątek narzekał na mocno odsypujący się tor. Podczas sobotniego turnieju widać było, że w niektórych miejscach mocno podnosiło żużlowców. - Wypadki były przez dziury w torze. Widać to było choćby przy upadku Nickiego Pedersena. Tor był trochę zdradliwy. Im dłużej jeździliśmy, to dziur było więcej. Niemniej trzeba się do tego przyzwyczaić. Tak jest na tych sztucznych torach. Nie było takiej walki fair jak w zeszłym roku - przyznał Dudek.
Mimo upadku zawodnik jest zadowolony ze swojego występu, choć zdaje sobie sprawę, że mógł awansować do finału. - Szkoda trochę mojego ostatniego biegu. Liczyłem, że wygram ten start i się przeliczyłem. Byłem motor z tyłu za chłopakami. Mogło być gorzej. Pierwsze koty za płoty - kończy reprezentant Polski.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców