Kibice MRGARDEN GKM-u bardzo zmartwili się, gdy najlepszy Polak zespołu zakończył Speedway Grand Prix w Warszawie z dorobkiem zaledwie trzech punktów. To mogło zaniepokoić. Dzień później Przemysław Pawlicki wygrał w Lesznie Memoriał Alfreda Smoczyka i nastroje się zmieniły.
Zdaniem Michała Kuglera nie można oceniać reprezentanta Polski przez przyzmat Grand Prix na PGE Narodowym. - To były zawody na sztucznym torze. Wprawdzie rok temu Przemek jechał z przechodnią dziką kartą, ale występ jako stał uczestnik to zupełnie inne doświadczenie. Bardzo, bardzo chciał, lecz nie wyszło. Jestem przekonany, że w kolejnych turniejach walki o mistrzostwo świata pokaże się z dobrej strony - mówi były wiceprezes Stali Gorzów.
Po tak dynamicznym weekendzie można ocenić, że Pawlicki zachował się jak wańka-wstańka, szybko otrząsnął się z kłopotów i wrócił do dobrej dyspozycji. Kugler przed sezonem chwalił grudziądzan za transfer Pawlickiego i nie zmienia zdania. - Sprowadzenie Przemka do GKM-u było świetnym ruchem prezesa Tuszkowskiego. Ten zawodnik bardzo profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków. Grudziądzanie będą mieli jeszcze dużą pociechę z niego - podkreśla ekspert.
Nasz rozmówca tłumaczy, że były zawodnik Stali Gorzów już udowodnił, że jest pewnym punktem zespołu z Grudziądza. - Z pewnością nie powiedział ostatniego słowa. Wiele osób po porażce z Fogo Unią skazywało GKM na spadek. Oczywiście zespołowi z Grudziądza będzie bardzo, bardzo, bardzo ciężko awansować do fazy play-off, ale niejednemu z faworytów Pawlicki i spółka napsują sporo krwi - kończy Kugler.
ZOBACZ WIDEO Speedway of Nations gwarantuje emocje do ostatniego wyścigu