Szymon Woźniak: Chciałbym, by ktoś dbał o mnie tak, jak ja o mój silnik

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Szymon Woźniak
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Szymon Woźniak

W niedzielę mecz Cash Broker Stali Gorzów z forBET Włókniarzem Częstochowa. Kibice brązowych medalistów DMP liczą na kolejny znakomity występ Szymona Woźniaka, który już przygotował silnik z poprzedniego spotkania na kolejne zawody.

Podczas pojedynku z Grupą Azoty Unią Tarnów Szymon Woźniak zdobył 14 punktów. Przegrał tylko raz, z Nickim Pedersenem. - Ostatni mecz w Gorzowie był dla mnie udany. Zarówno ja, jak i sprzęt, stworzyliśmy zgraną całość i to przyniosło dużo moich punktów dla drużyny. To już jednak historia. Wiem, że nie wystrzegłem się błędów w tamtym spotkaniu. Mogłem pojechać jeszcze lepiej. Cały czas, tak jak mówiłem przed sezonem, jestem nastawiony na pracę na treningach przed meczami. Będę jeszcze dopracowywał to, co działało dobrze na ostatnim meczu i szukał jeszcze lepszych rozwiązań z innymi silnikami - przyznał wychowanek Polonii Bydgoszcz.

Zawodnik Cash Broker Stali Gorzów odstawił jednak silnik z tamtego starcia. Jednostka napędowa czeka gotowa. - Sam chciałbym, żeby ktoś dbał o mnie tak, jak ja o ten silnik. Wszystko, co tylko silnik może otrzymać najlepszego w przerwie pomiędzy startami, to ten otrzymuje na bieżąco. Jest przygotowany na niedzielne spotkanie tak dobrze, jak tylko mógłby być - zdradził 25-latek.

- Nie jest też tak, że jest tylko jeden silnik, którego się uczepiłem i jeżdżę na nim wszędzie. To po prostu bardzo dobry silnik, z którego mogę korzystać na wielu torach, ale nie ograniczam swojego parku maszynowego do niego. Wiadomo, że w naszym sporcie nie jest to dobre - powiedział, zapytany o spokój od strony sprzętowej. - Czekam na treningi, bo na pewno wiele mi to da - dodał po chwili.

Wszyscy pamiętają też fatalną kraksę z 15. wyścigu rywalizacji z tarnowianami. W przypadku jeźdźca gorzowskiego zespołu, który omijał leżących na torze kolegów i wylądował z impetem na murawie, nie ma mowy o żadnych urazach. - To źle wyglądało, ale dobrze się skończyło. Najważniejsze, że udało mi się ominąć to, co było przede mną na torze. Upadek i zderzenie z dmuchaną reklamą skończyło się szczęśliwie. To już historia i wracam do tego momentu z uśmiechem - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO Speedway of Nations gwarantuje emocje do ostatniego wyścigu

W niedzielę do Gorzowa przyjedzie forBET Włókniarz Częstochowa, wicelider tabeli PGE Ekstraligi i drużyna, która przegrała tylko z Fogo Unią Leszno. U żużlowca nie wywołuje to jednak nerwów. - Absolutnie nie czuję presji. Do każdego meczu musimy podchodzić maksymalnie skoncentrowani i zdeterminowani. Dzielenie rywali na trudniejszych i łatwiejszych zazwyczaj źle się kończy. Myślę, że to widać, iż od początku sezonu pokazujemy, że w żaden sposób nie odpuszczamy i nie bagatelizujemy żadnego przeciwnika. Dajemy z siebie sto procent. Pomimo, że każdy gdzieś tam zanotuje jakąś wpadkę, to widać tę waleczność i to, że chcemy zniwelować stratę Martina - powiedział Woźniak.

Kibice mogli z pewnymi obawami spoglądać na wyniki szwedzkiej Elitserien. 0 punktów w trzech startach to dorobek zawodnika Elit Vetlandy w meczu z Rospiggarną Hallstavik. Poza Bartoszem Zmarzlikiem problemy miał jednak cały zespół. - Artiom Łaguta, który zajął w Warszawie czwarte miejsce, a niewiele zabrakło, by wygrał Grand Prix, miał podobne problemy do moich. Bartek też o wszystkie punkty musiał mocno walczyć na trasie. Tor w Hallstavik taki już jest, że albo ktoś go kocha albo nienawidzi. Albo walisz starty i jedziesz z przodu albo tego nie robisz i jedziesz z tyłu. Jest on dużą zagadką dla przyjezdnych. W zeszłym roku miałem tam bardzo dobry występ, trafiliśmy z ustawieniami, a w tym kompletnie nie mogliśmy się tam połapać. To już jednak historia - ocenił żużlowiec.

Zdaniem indywidualnego mistrza Polski spotkanie w Szwecji nie będzie miało przełożenia na polską ligę. - Wydaje mi się, że moja dyspozycja w ostatnim meczu w Gorzowie była na tyle silnym argumentem, że łączenie tego z moim nieudanym spotkaniem w Szwecji jest bez sensu. To kolejny dzień, kolejny pojedynek. Na torze w Gorzowie stać mnie na wiele. Na treningach będę pracował, żeby było jeszcze lepiej. Ostatni mecz w Szwecji był dla mnie bardzo nieudany - zakończył Woźniak.

Źródło artykułu: