Szymon Woźniak: Chciałbym, by ktoś dbał o mnie tak, jak ja o mój silnik
W niedzielę mecz Cash Broker Stali Gorzów z forBET Włókniarzem Częstochowa. Kibice brązowych medalistów DMP liczą na kolejny znakomity występ Szymona Woźniaka, który już przygotował silnik z poprzedniego spotkania na kolejne zawody.
Zawodnik Cash Broker Stali Gorzów odstawił jednak silnik z tamtego starcia. Jednostka napędowa czeka gotowa. - Sam chciałbym, żeby ktoś dbał o mnie tak, jak ja o ten silnik. Wszystko, co tylko silnik może otrzymać najlepszego w przerwie pomiędzy startami, to ten otrzymuje na bieżąco. Jest przygotowany na niedzielne spotkanie tak dobrze, jak tylko mógłby być - zdradził 25-latek.
- Nie jest też tak, że jest tylko jeden silnik, którego się uczepiłem i jeżdżę na nim wszędzie. To po prostu bardzo dobry silnik, z którego mogę korzystać na wielu torach, ale nie ograniczam swojego parku maszynowego do niego. Wiadomo, że w naszym sporcie nie jest to dobre - powiedział, zapytany o spokój od strony sprzętowej. - Czekam na treningi, bo na pewno wiele mi to da - dodał po chwili.
Wszyscy pamiętają też fatalną kraksę z 15. wyścigu rywalizacji z tarnowianami. W przypadku jeźdźca gorzowskiego zespołu, który omijał leżących na torze kolegów i wylądował z impetem na murawie, nie ma mowy o żadnych urazach. - To źle wyglądało, ale dobrze się skończyło. Najważniejsze, że udało mi się ominąć to, co było przede mną na torze. Upadek i zderzenie z dmuchaną reklamą skończyło się szczęśliwie. To już historia i wracam do tego momentu z uśmiechem - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO Speedway of Nations gwarantuje emocje do ostatniego wyściguW niedzielę do Gorzowa przyjedzie forBET Włókniarz Częstochowa, wicelider tabeli PGE Ekstraligi i drużyna, która przegrała tylko z Fogo Unią Leszno. U żużlowca nie wywołuje to jednak nerwów. - Absolutnie nie czuję presji. Do każdego meczu musimy podchodzić maksymalnie skoncentrowani i zdeterminowani. Dzielenie rywali na trudniejszych i łatwiejszych zazwyczaj źle się kończy. Myślę, że to widać, iż od początku sezonu pokazujemy, że w żaden sposób nie odpuszczamy i nie bagatelizujemy żadnego przeciwnika. Dajemy z siebie sto procent. Pomimo, że każdy gdzieś tam zanotuje jakąś wpadkę, to widać tę waleczność i to, że chcemy zniwelować stratę Martina - powiedział Woźniak.
Kibice mogli z pewnymi obawami spoglądać na wyniki szwedzkiej Elitserien. 0 punktów w trzech startach to dorobek zawodnika Elit Vetlandy w meczu z Rospiggarną Hallstavik. Poza Bartoszem Zmarzlikiem problemy miał jednak cały zespół. - Artiom Łaguta, który zajął w Warszawie czwarte miejsce, a niewiele zabrakło, by wygrał Grand Prix, miał podobne problemy do moich. Bartek też o wszystkie punkty musiał mocno walczyć na trasie. Tor w Hallstavik taki już jest, że albo ktoś go kocha albo nienawidzi. Albo walisz starty i jedziesz z przodu albo tego nie robisz i jedziesz z tyłu. Jest on dużą zagadką dla przyjezdnych. W zeszłym roku miałem tam bardzo dobry występ, trafiliśmy z ustawieniami, a w tym kompletnie nie mogliśmy się tam połapać. To już jednak historia - ocenił żużlowiec.
Zdaniem indywidualnego mistrza Polski spotkanie w Szwecji nie będzie miało przełożenia na polską ligę. - Wydaje mi się, że moja dyspozycja w ostatnim meczu w Gorzowie była na tyle silnym argumentem, że łączenie tego z moim nieudanym spotkaniem w Szwecji jest bez sensu. To kolejny dzień, kolejny pojedynek. Na torze w Gorzowie stać mnie na wiele. Na treningach będę pracował, żeby było jeszcze lepiej. Ostatni mecz w Szwecji był dla mnie bardzo nieudany - zakończył Woźniak.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>