Przed niedzielną rywalizacją padały pytania, czy lublinianie powinni jechać innym, niż dotychczas składem, albowiem Wanda Kraków nawet u siebie dostaje srogie lanie od swoich przeciwników. Krakowianie nie mają za bardzo kim wygrywać meczów. Strach w oczach może mieć lubelska księgowa, która zapewne wypłaci solidne punktówki żużlowcom Motoru.
- Wysoka wygrana będzie, ale na pewno nie taka, żeby miała zwalić z nóg. Wandę stać na zrobienie trzydziestu punktów tutaj. W klubie zdają sobie sprawę, co ich czeka i są na to przygotowani. Dążenie jest takie, aby osiągać jak najlepsze wyniki i budować atmosferę - komentuje Jerzy Głogowski, były trener i zawodnik lubelskiej drużyny.
W Lublinie rozważano, aby do najbliższego pojedynku przystąpić w eksperymentalnym zestawieniu. Wszystko po to, aby mieć jasny przegląd sytuacji przed rundą rewanżową. Szanse dostaliby walczący o miejsce w składzie Paweł Miesiąc i Sam Masters, a także Emil Peroń, który czeka na swój pierwszy ligowy mecz. Gdyby spotkanie odbyło się w sobotę, takim zestawieniem wówczas Motor mógłby pojechać.
Jazda w optymalnym zestawieniu będzie miała swój pozytywny wydźwięk. Nikt z liderów nie zostałby ukarany za skuteczną postawę w tym roku, a ponadto nadarza się okazja, aby popracować nad atutem własnego toru. - Niektórzy zawodnicy czasem jeżdżą w kratkę, przeplatają mecze dobre i złe. Jeśli przeciwnik nie będzie zbytnio przeszkadzał, to niech udowodnią swoją przydatność. Kwestią jest także dopasowanie do toru, aby zawodnicy lubelscy przestali zaliczać wpadki, a mecz z Wandą jest świetnym momentem, aby mieć tę powtarzalność. Potrzeba jak najwięcej jazdy i pod tym względem to jest plus, aby jechać najlepszym składem - przekonuje Głogowski.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców, odc. 2