Ostrovia w Rawiczu wróciła z zaświatów. Cichy bohater miał szczególną dedykację

WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Zbigniew Suchecki
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Zbigniew Suchecki

Cóż za powrót MDM Komputery TŻ Ostrovia w Rawiczu. Wynik przez całe spotkanie ciągnęli Renat Gafurow z Nicolaiem Klindtem ze wsparciem Bjarne Pedersena. Cichym bohaterem okazał się jednak Zbigniew Suchecki, który dał sygnał do odrabiania strat.

Fenomenalne zawody w Rawiczu odjechał Renat Gafurow. Rosjanin zdobył w sześciu startach 17 punktów, a jedyną stratę zanotował w pierwszym swoim występie, przegrywając z Jaimonem Lidseyem. - Po pierwszym starcie musieliśmy zrobić małą korektę w sprzęcie. Dalsza część zawodów była bardzo dobra. Nie zawsze dobrze wychodziłem spod taśmy, ale na dystansie byłem szybki. Cieszę się, że udało nam się zremisować tak ciężkie spotkanie, które przegrywaliśmy już różnicą 10 punktów. Nie było jednak mowy, żeby zwątpić w końcowy sukces. Walczyliśmy i jechaliśmy ostro po swoje - powiedział po zawodach w Rawiczu Gafurow.

Zespół, który po 12 wyścigach przegrywała 31:41 pokazał ogromny charakter i wyraźnie zareagował na wydarzenia na torze. - Rezerwy taktyczne co prawda nam nie wyszły, bo Nicolai Klindt sam przyznał się, że popełnił błąd na starcie i przyjechał ostatni. Później nic nie zmieniał w sprzęcie, a i tak wygrywał. Z kolei kiedy Renat Gafurow wygrał z taktycznej, to z kolei Bjarne Pedersen przywiózł zero. Walczyliśmy do końca, a kluczowe było przebudzenie Zbigniewa Sucheckiego. Przed meczem w rozmowach powiedziałem, że remis wziąłbym w ciemno. Przyjechaliśmy walczyć, a z przebiegu spotkania, możemy cieszyć się z tego podziału punktów - podsumował Mariusz Staszewski.

W kratkę w Rawiczu jeździł Bjarne Pedersen. Duńczyk po świetnym początku, zawalił środkową fazę zawodów. - Miałem za mocny silnik, stąd też dwa wyścigi były nieudane. Na przyczepnych nawierzchniach, kiedy jest trochę odsypane, funkcjonuje to dobrze. Muszę jeszcze poszukać czegoś na twardsze tory. Nicolai Klindt i Renat Gafurow pojechali fantastyczne spotkanie. Utrzymali nas w tym meczu, a w końcówce dołożyliśmy bezcenne punkty. Start był kluczowy do wygrywania. Remis jest sprawiedliwym wynikiem, z którego bardzo się cieszymy. Przecież w samej końcówce odrobiliśmy sporą stratę - podsumował doświadczony Duńczyk.

Zbigniew Suchecki po pierwszym wyścigu bez punktów, został wycofany z kolejnej serii startów. Wrócił do zawodów dopiero w dziewiątym biegu, a w końcówce okazał się jednym z kluczowych zawodników w talii Mariusza Staszewskiego. - Liczyłem, że Zbyszek jak przejdzie na wewnętrzne pola pojedzie lepiej. Nie pomyliłem się. Jego punkty były bezcenne - chwalił swojego zawodnika trener MDM Komputery TŻ Ostrovia. - Nie jest łatwo wrócić do meczu w połowie zawodów. Na szczęście dobrze rozszyfrowaliśmy motocykle. Trafiliśmy z tym, co trzeba, żeby być szybkim na tym torze. W ostatnim wyścigu aż sam byłem zdziwiony, że motocykl tak szybko jechał. Jestem szczęśliwy. Dedykuję ten bieg mojemu bratu, który jest chory i nie mógł być ze mną na zawodach. Szybkiego powrotu do zdrowia mu życzę - powiedział Suchecki.

Do Rawicza przyjechała bardzo liczna grupa kibiców z Ostrowa, która po meczu świętowała remis niczym zwycięstwo. Tak naprawdę jeden punkt, zdobyty w tak dramatycznych okolicznościach, miał właśnie dla ostrowian taki smak. - Ciężką pracą wyszarpaliśmy ten remis. Rezerwy taktyczne nie dały nam efektu i dopiero końcówka meczu należała do nas. Stąd też ten remis smakuje wyjątkowo, jak zwycięstwo. Po trzynastym wyścigu wygranym 5:1, po cichu liczyłem, że może uda się jeszcze w nominowanych dołożyć dwa podwójne zwycięstwa i wywieziemy z Rawicza dwa punkty. To już byłoby chyba za dużo. Cieszymy się z tego, co mamy. Jestem bardzo zadowolony, że z tak trudnego terenu udało nam się wywieźć jeden punkt – podsumował Radosław Strzelczyk, prezes ostrowskiego klubu.

ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców, odc. 2

Źródło artykułu: