Kontrowersje w hicie drugiej ligi? Wiemy co wydarzyło się w ostatnim biegu
Fenomenalny pościg MDM Komputery TŻ Ostrovii w Rawiczu. Goście rzutem na taśmę doprowadzili do remisu. Ostatniemu wyścigowi tego spotkania towarzyszyła wielka dramaturgia. Sprawiedliwości stało się jednak zadość.
- W żadnym wypadku nie podejrzewamy reprezentanta gospodarzy o to, że działał z premedytacją - mówi nam prezes ostrowskiego klubu Radosław Strzelczyk. - Ten upadek wyglądał bardzo groźnie. Chłopaka pociągnęło i z dużym impetem uderzył w bandę. O podtekstach nie ma mowy. Dobrze, że Australijczykowi nic się nie stało - komentuje szef Ostrovii.
W powtórce zwyciężyła sprawiedliwość. Duet gości pokonał podwójnie Dominika Kuberę i ostrowianie doprowadzili do remisu, dzięki któremu są nadal liderem drugiej ligi. - Nerwówka była ogromna, ale finał jest szczęśliwy. Ten mecz pokazał, że słabych rywali nie ma. Gdyby rawiczanie byli bardziej wzmocnieni posiłkami z Ekstraligi, to mogło być różnie. Zamierzamy jeszcze długo być liderem - tłumaczy Strzelczyk.
Liderem Ostrovii w Rawiczu był Renat Gafurow, który zdobył 17 punktów. Świetnie pojechał także Nicolai Klindt. Remisu na gorącym terenie nie byłoby jednak bez Zbigniewa Sucheckiego, który przez większość meczu kompletnie sobie nie radził, ale przebudził się w końcówce. - Było naprawdę trudno, bo nie wypaliły nam rezerwy taktyczne. Gdyby Zbyszek nie wrócił do gry, to nie byłoby takiego wyniku. Ta drużyna jest naprawdę ciekawa, bo jak komuś w danym momencie nie idzie, to pojawia się ktoś inny. Oby tak było już do końca - podsumowuje Strzelczyk.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców, odc. 2KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>