- Jak dobrze, że to popołudnie kończy się właśnie tak! Przyznam, że denerwowałem się przed meczem, bo na papierze Zielona Góra ma naprawdę super skład, a my staliśmy pod ścianą i presja była ogromna. Gdyby dziś coś nie wyszło to dopiero by było - powiedział Jonsson.
"AJ" narzekał jednak na stan bydgoskiego toru, który po opadach deszczu był zupełnie inny od tego, jakiego spodziewali się żużlowcy Gryfów. - Tor dziś był absolutnie odmienny od tego, czego się spodziewaliśmy, bo deszcz pokrzyżował wszelkie szyki, ale jak widać zespół uniósł tę sytuację i każdy bardzo wiele wniósł do ostatecznego zwycięstwa!
Jonsson jest również bardzo zadowolony z tego, że bydgoszczanie podczas niedzielnego meczu stanowili zgrany zespół, a nie zlepek indywidualności. - Trudno powiedzieć, który element dziś decydował, ale po meczu - w moim boksie - odbyło się takie robocze spotkanie całego zespołu, podczas którego podsumowaliśmy, to co zdarzyło się dziś. W poprzednim meczu nie zagrało kilka małych elementów, które popsuły wynik całego meczu. Dziś było lepiej, ale ustaliliśmy co można zrobić lepiej i z nami i z torem. Super sprawa, że w zespole jest dobry duch i każdemu bardzo, naprawdę bardzo zależy!