We wtorek podczas meczu ligi szwedzkiej w Vastervik, Peter Kildemand zaliczył bardzo groźny upadek i pojechał do szpitala. Badania wykazały co prawda, że tylko dotkliwie się potłukł, ale jednak ten uraz mocno dał mu się we znaki. Duńczyk nie był w stanie wystąpić podczas ligowego meczu w Lesznie. Miał tam szansę zrehabilitować się za ostatnie niepowodzenia. Tamtejszy tor zna bowiem naprawdę dobrze.
29-letni żużlowiec ostatnio jeździł po prostu słabo, ale w Tarnowie nadal na niego stawiają. Okazało się jednak, że nie jest w stanie wystąpić w niedzielę. - Peter nadal mocno odczuwa skutki tego upadku. Nie był na siłach, by jechać. Musieliśmy znaleźć zastępstwo - tłumaczył po zawodach Paweł Baran.
Beniaminek z Tarnowa na braku Kildemanda raczej niewiele stracił, a kto wie czy nie zyskał. Zastępujący go Wiktor Kułakow zaprezentował się nie najgorzej, zdobywając z bonusami sześć punktów. Może to teraz jest pora, by dać mu więcej szans? Duńczyk mógłby odpocząć i spokojnie przemyśleć przyczyny słabej jazdy.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po częstochowsku
Pod nr. 4 powinien być Konieczny jako kewlar, a Kułakow pod 8, gdyż to daje większe pole manewru.