Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Po latach pracy w klubie został pan trenerem gdańskiego klubu. Czy jest w pańskim życiu okres, w którym pamięta pan że nie był związany z Wybrzeżem?
Mirosław Berliński, nowy trener Zdunek Wybrzeża Gdańsk: Faktycznie jest tak, że Wybrzeże pełni ogromną rolę w moim życiu. Treningi rozpocząłem w 1975 roku, ale na stadion przychodziłem znacznie wcześniej, bo jeździł tutaj mój tata. O przerwie można mówić w latach 1993-1994, kiedy skończyłem karierę żużlową, a jeszcze nie rozpocząłem pracy w klubie. Chociaż szczerze mówiąc również w tym czasie pracowałem okazjonalnie jako kierownik zawodów.
Czy zastanawia się pan nad tym, że jest w klubie tyle lat, a nie zaistniał w nim wcześniej jako trener? Dlaczego tak było?
Nie zastanawiałem się nad tym nigdy, ponieważ od początku pracowałem jako kierownik sekcji żużlowej klubu czy też drużyny. W czasie 23 lat w klubie na tym stanowisku współpracowałem z wieloma trenerami. Między osobami na tych stanowiskach musi być chemia, te role się przecież uzupełniają, a chwilami też przenikają. Tutaj nie ma czasu na myślenie, że mógłbym kogoś zastąpić. To by psuło współpracę.
ZOBACZ WIDEO Artiom Łaguta: Mierzymy w podium Speedway of Nations
Oczywiście w czasie pracy w klubie zdarzało mi się przejmować obowiązki trenera pierwszej drużyny czy też szkółki, więc ta praca na pewno nie jest mi obca. Jednakże zawsze ostatecznie wracałem do roli kierownika.
Czy trudno będzie pogodzić pana dotychczasowe obowiązki z tymi, które będzie pan miał w Wybrzeżu?
To jasne, że rola trenera to dodatkowa ilość pracy. Będziemy musieli dokonać nowego podziału obowiązków w gronie osób zatrudnionych w klubie. Doskonale się wszyscy znamy, lubimy, pracujemy razem już kilka lat, więc nie będziemy mieli z tym problemu. Najtrudniejszy będzie pierwszy mecz, ale jestem przekonany, że sobie poradzimy. Jeśli sami nie wydostaniemy się z kłopotów, nikt nas z nich nie wyciągnie.
W ostatnich kilku sezonach w gdańskim środowisku padały tezy, że problemem była częstotliwość treningów. Czy ta kwestia będzie rozwiązana? Jak często będą się odbywały zajęcia?
To jest bardziej złożony problem. Wiadomo, że najwięcej jazdy potrzebują młodzi zawodnicy, jednak już za chwilę rusza DMPJ, więc nasi juniorzy mogą mieć po trzy zawody w tygodniu. W dzisiejszych czasach silnik wytrzymuje 20 wyścigów i musi trafić do serwisu, to nie ułatwia znalezienia czasu na trening. Jednakże oczywiście będziemy starali się jeździć jak najwięcej, będziemy też zachęcać najstarszych chłopaków z mini toru, że czas już przejść na duży tor, bo napotykamy tu na pewne bariery.
Co jest teraz potrzebne drużynie, by zaczęła wygrywać? Potrzebne są kolejne wstrząsy czy spokojna praca?
Przede wszystkim musimy wszyscy znać cel, jaki przed nami stoi. To wydaje się banalne, ale niestety taka jest prawda. Trzeba się zmobilizować i jechać po punkty.
Żużlowcy często narzekają w Gdańsku na tor. Jaka jest Pana recepta na odpowiednie przygotowanie nawierzchni?
Nawierzchnia jest zawsze jednakowa dla wszystkich. Jeśli nie ma w niej dziur, nie jest niebezpieczna, to nie wiem dlaczego w nawierzchni szuka się przyczyn porażek. Do każdego toru trzeba umieć się dopasować, inaczej nie można myśleć o sukcesach.
Czy już od meczu z Car Gwarant Startem tor będzie sprzymierzeńcem drużyny?
Tor żużlowy musi spełniać dwa elementy. Być równy na całej długości i szerokości oraz powtarzalny. Zawodnicy muszą przyjechać na trening, dopasować się i wykorzystywać tą wiedzę podczas zawodów.
Lada moment szesnaste urodziny będzie obchodził Karol Żupiński. Czy widzi pan go od razu w składzie?
Karol we wszystkich zawodach w których startuje pokazuje zadatki na naprawdę dobrego żużlowca. W tym momencie prezentuje się na torze bardzo korzystnie, więc jest duża szansa, że zadebiutuje w lidze już meczu z Car Gwarant Startem Gniezno.
Czy jest jeszcze w tym roku szansa na kolejnego wychowanka Wybrzeża zdającego licencję?
Właśnie skończyliśmy trening, w którym udział wziął Bartosz Tyburski, który już za chwilkę będzie mógł podejść do egzaminu w klasie 250cc. Powoli organizujemy spotkania z rodzicami i z samymi adeptami. Dopiero wtedy będę mógł powiedzieć coś więcej.