Mirosław Berliński: Jak nie wydostaniemy się z kłopotów sami, nikt nas z nich nie wyciągnie (wywiad)

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz  / Na zdjęciu: Mirosław Berliński
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Mirosław Berliński

Będący w klubie od 43 lat Mirosław Berliński został trenerem Zdunek Wybrzeża. Dotychczasowy kierownik drużyny chce, by zespół sam wyszedł z kryzysu, jaki dopadł go w lidze. Stawia też na powtarzalność w przygotowaniu toru.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Po latach pracy w klubie został pan trenerem gdańskiego klubu. Czy jest w pańskim życiu okres, w którym pamięta pan że nie był związany z Wybrzeżem?

Mirosław Berliński, nowy trener Zdunek Wybrzeża Gdańsk: Faktycznie jest tak, że Wybrzeże pełni ogromną rolę w moim życiu. Treningi rozpocząłem w 1975 roku, ale na stadion przychodziłem znacznie wcześniej, bo jeździł tutaj mój tata. O przerwie można mówić w latach 1993-1994, kiedy skończyłem karierę żużlową, a jeszcze nie rozpocząłem pracy w klubie. Chociaż szczerze mówiąc również w tym czasie pracowałem okazjonalnie jako kierownik zawodów.

Czy zastanawia się pan nad tym, że jest w klubie tyle lat, a nie zaistniał w nim wcześniej jako trener? Dlaczego tak było?

Nie zastanawiałem się nad tym nigdy, ponieważ od początku pracowałem jako kierownik sekcji żużlowej klubu czy też drużyny. W czasie 23 lat w klubie na tym stanowisku współpracowałem z wieloma trenerami. Między osobami na tych stanowiskach musi być chemia, te role się przecież uzupełniają, a chwilami też przenikają. Tutaj nie ma czasu na myślenie, że mógłbym kogoś zastąpić. To by psuło współpracę.

ZOBACZ WIDEO Artiom Łaguta: Mierzymy w podium Speedway of Nations

Oczywiście w czasie pracy w klubie zdarzało mi się przejmować obowiązki trenera pierwszej drużyny czy też szkółki, więc ta praca na pewno nie jest mi obca. Jednakże zawsze ostatecznie wracałem do roli kierownika.

Czy trudno będzie pogodzić pana dotychczasowe obowiązki z tymi, które będzie pan miał w Wybrzeżu?

To jasne, że rola trenera to dodatkowa ilość pracy. Będziemy musieli dokonać nowego podziału obowiązków w gronie osób zatrudnionych w klubie. Doskonale się wszyscy znamy, lubimy, pracujemy razem już kilka lat, więc nie będziemy mieli z tym problemu. Najtrudniejszy będzie pierwszy mecz, ale jestem przekonany, że sobie poradzimy. Jeśli sami nie wydostaniemy się z kłopotów, nikt nas z nich nie wyciągnie.

W ostatnich kilku sezonach w gdańskim środowisku padały tezy, że problemem była częstotliwość treningów. Czy ta kwestia będzie rozwiązana? Jak często będą się odbywały zajęcia?

To jest bardziej złożony problem. Wiadomo, że najwięcej jazdy potrzebują młodzi zawodnicy, jednak już za chwilę rusza DMPJ, więc nasi juniorzy mogą mieć po trzy zawody w tygodniu. W dzisiejszych czasach silnik wytrzymuje 20 wyścigów i musi trafić do serwisu, to nie ułatwia znalezienia czasu na trening. Jednakże oczywiście będziemy starali się jeździć jak najwięcej, będziemy też zachęcać najstarszych chłopaków z mini toru, że czas już przejść na duży tor, bo napotykamy tu na pewne bariery.

Co jest teraz potrzebne drużynie, by zaczęła wygrywać? Potrzebne są kolejne wstrząsy czy spokojna praca?

Przede wszystkim musimy wszyscy znać cel, jaki przed nami stoi. To wydaje się banalne, ale niestety taka jest prawda. Trzeba się zmobilizować i jechać po punkty.

Żużlowcy często narzekają w Gdańsku na tor. Jaka jest Pana recepta na odpowiednie przygotowanie nawierzchni?

Nawierzchnia jest zawsze jednakowa dla wszystkich. Jeśli nie ma w niej dziur, nie jest niebezpieczna, to nie wiem dlaczego w nawierzchni szuka się przyczyn porażek. Do każdego toru trzeba umieć się dopasować, inaczej nie można myśleć o sukcesach.

Czy już od meczu z Car Gwarant Startem tor będzie sprzymierzeńcem drużyny?

Tor żużlowy musi spełniać dwa elementy. Być równy na całej długości i szerokości oraz powtarzalny. Zawodnicy muszą przyjechać na trening, dopasować się i wykorzystywać tą wiedzę podczas zawodów.

Lada moment szesnaste urodziny będzie obchodził Karol Żupiński. Czy widzi pan go od razu w składzie?

Karol we wszystkich zawodach w których startuje pokazuje zadatki na naprawdę dobrego żużlowca. W tym momencie prezentuje się na torze bardzo korzystnie, więc jest duża szansa, że zadebiutuje w lidze już meczu z Car Gwarant Startem Gniezno.

Czy jest jeszcze w tym roku szansa na kolejnego wychowanka Wybrzeża zdającego licencję?

Właśnie skończyliśmy trening, w którym udział wziął Bartosz Tyburski, który już za chwilkę będzie mógł podejść do egzaminu w klasie 250cc. Powoli organizujemy spotkania z rodzicami i z samymi adeptami. Dopiero wtedy będę mógł powiedzieć coś więcej.

Komentarze (24)
avatar
Goldi
30.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zabierać się do pracy i jazda. Przede wszystkim ogarnąć dyspozycję w spotkaniach domowych, żeby łatwiej się jechało w domu, a nie na wyjazdach. 
avatar
Zawsze My
30.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
e tam historia uczy, że czasami drużynie może pomóc jak sympatyk sponsor...więc wcale drużyna nie musi sobie radzić sama... 
RUNner
30.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Oprócz Lublina i Rybnika, w playoff będzie Lokomotiv i całkiem możliwe, że właśnie Łódź. Warunek jest taki, że Orzeł musi wygrać wszystko u siebie, a jest to możliwe na nowym stadionie. 
avatar
Maciek Adamek
30.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Prędziej piła wywali gniezno z top 4 niż gdańsk(mówie na poważnie) 
AMON
30.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Porażka w Gnieźnie zakończyła sezon wybrzeża w tym sezonie ale 6 miejsce mają pewne :)))