Opolanie rozegrają w nadchodzącej kolejce jeden z najtrudniejszych meczów w tym sezonie. Przyjeżdża do nich naszpikowana gwiazdami Stal Rzeszów, w składzie której jest Greg Hancock. - Myślę, że może to podziałać jak magnes i przyciągnąć fanów, którzy nie zawsze przychodzą na stadion. Mamy jednak dużą grupę kibiców, która uczęszcza na wszystkie mecze. W tym sezonie mamy na stadionie średnio 3200 widzów. To frekwencja trzykrotnie lepsza niż przed rokiem. Jesteśmy tym wynikiem zbudowani - mówi prezes Grzegorz Sawicki.
W Opolu martwią się jednak nieco tym, czy mimo przyjazdu Hancocka, część fanów nie zostanie w domu. Ich mecz koliduje bowiem z występem reprezentacji Niemiec na mistrzostwach świata w Rosji. Nasi zachodni sąsiedzi zagrają o tej samej porze z Meksykiem.
- Z jednej strony jest magnes w postaci Grega Hancocka i mocnej drużyny z Rzeszowa, a z drugiej strony mecz Niemców. Wiemy przecie, że wielu fanów z Opolszczyzny kibicuje naszym sąsiadom. Mamy tu mniejszość niemiecką i podejrzewam, że wielu bywalców naszego stadionu żużlowego może mieć w niedzielę spory dylemat. Po cichu liczymy jednak, że fani wybiorą speedway - dodaje prezes.
OK Kolejarz Opole deklaruje, że choć nie jest wyraźnym faworytem, tanio skóry w niedzielę nie sprzeda. - Myślę, ze mecz będzie pasjonujący. Jedziemy u siebie, mając atut własnego toru. Zdajemy sobie sprawę z siły przeciwnika i tego, że może być ciężko, ale zamierzamy zawalczyć o jak najlepszy wynik, może nawet o wygraną - kwituje prezes Sawicki.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku