Po porażce z MRGARDEN GKM Grudziądz beniaminek PGE Ekstraligi ma nadal osiem punktów na swoim koncie i zajmuje piąte miejsce w tabeli. Grupa Azoty Unia Tarnów nieco zawiodła i nie była w stanie nawiązać równorzędnej walki z gospodarzami. Jedynym pewnym punktem zespołu był tylko Nicki Pedersen, który zdobył 16 punktów z bonusem.
Kibice zwrócili uwagę na to, że od początku spotkania trener Paweł Baran zostawił w parku maszyn Petera Kildemanda, który fatalnie spisywał się w ostatnich meczach. Szansę otrzymał Wiktor Kułakow. Rosjanin w trzech startach zanotował 4 punkty. Duńczyk swoją pierwszą okazję do wyjazdu na tor miał w 13. wyścigu i przyjechał na metę drugi.
W związku z tym pojawiły się pytania czy trener Unii postąpił słusznie wystawiając Kildemanda do jazdy tak późno. - Czasami trzeba podjąć jakąś decyzję. Teraz bez sensu jest gdybać, co byłoby, gdyby od początku pojechał Kildemand. Przed meczem niektórzy mówili, żeby Petera w ogóle do Grudziądza nie zabierać. Po meczu też jestem mądry - przyznał Paweł Baran w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.
Po porażce z GKM-em Unia nie może spać spokojnie i musi liczyć się z walką o utrzymanie do samego końca rozgrywek. W klubie doskonale zdają sobie z tego sprawę. - Jeszcze pół sezonu przed nami, a niektórzy już wieszczą kto spadnie, a kto nie. Sezon jest długi i trzeba naprawdę ciężko walczyć o to, żeby swój cel osiągnąć - podkreślił trener beniaminka PGE Ekstraligi.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku