Majowy kryzys i krytyka pomogły Get Well. Menedżer uważa, że wyszli z niego mocniejsi

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Sztab Get Well. Na zdjęciu: Jacek Frątczak i Adam Krużyński
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Sztab Get Well. Na zdjęciu: Jacek Frątczak i Adam Krużyński

W maju Get Well przegrał wszystkie ligowe mecze, a my zastanawialiśmy się, czy Jacek Frątczak jest właściwą osobą na stanowisku menedżera Aniołów. W ostatnim czasie przyszły lepsze wyniki, a Frątczak zdradza, że dołek i krytyka pomogły mu i drużynie.

Jacek Frątczak po ostrej krytyce, niektórzy wręcz twierdzili, że menedżer Get Well Toruń został zaorany przed media, przewartościował pewne rzeczy i zmienił podejście. Przestał być miękki w relacjach z zawodnikami, co mu zarzucaliśmy. Dowodem na to odważny ruch z odstawieniem Pawła Przedpełskiego na boczny tor. Ta decyzja już zaczyna przynosić korzyści, bo Przedpełski w ostatnim meczu z Falubazem Zielona Góra (52:38) pojechał jeden bieg, ale za to jaki. Przestał się mazgaić, pokazał sportową złość.

Kolejną ważną zmianą jest, z czego akurat dziennikarze nie bardzo są zadowoleni, ograniczanie wypowiedzi prasowych. - Strategia wyciszenia jest celowa, bo mowa jest srebrem, a milczenie złotem - mówi nam Frątczak, który jeszcze kilka tygodni temu odpowiedziałby na zaczepki Adama Skórnickiego i porównanie go do "Grubej Berty". Tym razem milczał, nie tracąc energii na gierki słowne. Skupił się na zmobilizowaniu zespołu i wygrał z Falubazem za trzy, co praktycznie przesądza o utrzymaniu Get Well w lidze.

Trzecim filarem ostatnich dobrych wyników toruńskiej drużyny jest domowy tor. W maju kompletnie nie był on atutem, a obraz totalnego zagubienia menedżera i zawodników oglądaliśmy w spotkaniu z Fogo Unią Leszno (37:53). Od tamtego czasu zmieniło się tyle, że Frątczak przestał katować zespół treningami. Na torze spędzał jednak nadal dużo czasu, by lepiej go poznać i wspólnie z toromistrzem wypracować taką formułę, by zawodnicy mogli przyjeżdżać i w ciemno dobierać przełożenia. Tak się dzieje. Żużlowcy w trakcie ostatniego meczu mówili menedżerowi, że niepotrzebna jest im próba toru, bo wiedzą, jakie przełożenia dobrać. To znaczy, że po Lesznie wyciągnięto trafne wnioski, a Get Well już do końca sezonu powinien być u siebie mocny.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku

Źródło artykułu: