To nie były udane dni dla lidera zielonogórskiego Falubazu. W minioną sobotę w Horsens uzbierał sześć punktów i nie wszedł do półfinałów. Dzień później, po powrocie do Polski, lepiej nie było. Patryk Dudek zdobył w Toruniu tylko pięć "oczek", ale jego Falubaz wysoko przegrał.
Do kolejnego meczu PGE Ekstraligi zostały nieco ponad trzy tygodnie. Dudek jednak nie próżnuje. Zwłaszcza, że w sobotę czeka go kolejna runda Speedway Grand Prix, tym razem w Hallstavik.
Patryk spędzi jeden dzień u tunera, który zajmie się jego silnikami. Także tym, który podczas ostatniego Grand Prix się zatarł - mówi nam współpracujący z Dudkiem Krystian Plech. - Dla Patryka to dobrze, że zawody są w Hallstavik. Zna ten tor z rozgrywek ligowych, a poza tym nie musi ruszać się ze Szwecji - dodaje.
W teamie Dudka przyznają, że zawodnikowi nie pomogło w ubiegłą sobotę pechowe losowanie pól startowych. Zawodnik Falubazu nie chce traktować jednak tego jako wymówki. Jeśli chodzi o klasyfikację generalną Grand Prix, to nic nie jest jeszcze stracone. Zajmuje on najwyższą z Polaków szóstą pozycję, ze stratą dziewięciu "oczek" do Fredrika Lindgrena.
- Ścisk w czołówce jest duży, ale na klasyfikację generalną będziemy spoglądać tak naprawdę przed przedostatnim turniejem. Na razie ważne jest to, by gromadzić jak najwięcej punktów. Ostatnio w Horsens Patryk przed ostatnim biegiem nie miał już szans na półfinał. Mimo to był zdeterminowany i udało mu się uzbierać trzy punkty. A kto wie czy w końcowym rozstrzygnięciu nie będą one kluczowe - zaznacza Krystian Plech.
ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2018