W cztery lata stworzyli coś z niczego
Pomysł organizacji indywidualnych zawodów z udziałem najlepszych żużlowców na zapleczu PGE Ekstraligi pojawił się w głowie Wojciecha Jankowskiego, przedstawiciela firmy Nice, już kilka lat temu. - Traktuję to poniekąd jakie swoje dziecko, bo myśli o tym, by zorganizować indywidualne mistrzostwa ligi miałem już cztery-pięć lat temu. Ostatecznie, w 2015 roku, rozegraliśmy na próbę tę imprezę, a ja podjąłem się jej organizacji. Odbyła się ona w Gnieźnie. Nie mieliśmy wtedy regulaminu i kluby nie miały obowiązku puścić na zawody swoich zawodników. Pomimo tego, poza dwoma prezesami, reszta wyraziła na to zgodę - wspomina Jankowski.
W ciągu ostatnich sezonów Puchar Nice 1. Ligi Żużlowej się rozwijał, a zawody zyskiwały coraz większą renomę. Przed sezonem 2016 stworzono regulamin z prawdziwego zdarzenia, a turniej odbył się Lublinie. Rok później osiągnięto kolejny sukces, podpisując umowę telewizyjną na transmisję turnieju z Polsatem. - Zawody rozegrano w Pile i organizatorzy, na czele z GKSŻ i Zbigniewem Fiałkowskim, stanęli na wysokości zadania. Frekwencja też była zadowalająca - przekonuje Jankowski.
Wzrost wartości Pucharu Nice 1. Ligi był już wówczas na tyle duży, że licencję na te zawody wykupiła w 2018 roku firma Macieja Polnego. Zapadła wówczas decyzja o organizacji turnieju w Gdańsku. Rywalizacja żużlowców stała na wysokim poziomie, ale na organizatorów spadła fala krytyki z powodu mizernej frekwencji. Na trybunach zasiadło mniej niż tysiąc osób.
- Nie chciałbym jednak, by niska frekwencja na zawodach w tym roku wpływała na postrzeganie Pucharu Nice. Warto docenić to, ile udało nam się przez te cztery lata zrobić. Nad powodami, dlaczego zawiodła tym razem frekwencja będziemy musieli się zastanowić. Fakt, że mamy okres urlopowy, a w Gdańsku odbywało się wiele innych imprez, mógł mieć na to spory wpływ - mówi Jankowski. Inna sprawa, że stadion Zdunek Wybrzeża nie był pierwszym wyborem. Początkowo chciano powierzyć organizację Krakowowi, ale ten na wiosnę wycofał się z tego planu.
Jeśli nie w Gdańsku, to gdzie?
Nie ma ryzyka, by z powodu klapy frekwencyjnej Puchar Nice został zawieszony. - Myślę, że w ciągu pięciu ostatnich lat, odkąd sponsorem tytularnym rozgrywek jest firma Nice, 1. Liga się bardzo sprofesjonalizowała. Chcemy to dzieło kontynuować. Dotyczy to także dalszej organizacji Pucharu Nice - zaznacza Jankowski, przypominając, że umowę na transmisję tego turnieju w przyszłym roku ma telewizja Polsat.
Pozostaje pytanie czy zawody te odbędą się znów w Gdańsku czy też w innym mieście, które mogłoby zapewnić większą frekwencję. - Firma Nice podpisuje umowę na sponsoring ligi na jeden rok. Nie dam więc teraz stuprocentowej pewności, że będziemy w tej roli, jaką pełnimy obecnie, także za rok. Jednak bez względu na to, kto zostanie sponsorem tytularnym ligi, zawody indywidualne wyłaniające najlepszego żużlowca rozgrywek pozostaną. Tego, gdzie turniej ten odbędzie się za rok, nie sposób przewidzieć. Istotne jest na pewno to, które ośrodki wyrażą chęć przyjęcia tej imprezy. Liczę, że mimo nie najlepszej frekwencji w 2018 roku, grono kandydatów będzie spore - kwituje Wojciech Jankowski.
ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2018