Co dalej z Pucharem Nice 1. LŻ w Gdańsku? Emocje na torze, a na trybunach pustki

WP SportoweFakty / Michał Gałęzewski / Na zdjęciu: Anders Thomsen
WP SportoweFakty / Michał Gałęzewski / Na zdjęciu: Anders Thomsen

Najlepsi zawodnicy ligi i frekwencja oscylująca w okolicach tysiąca osób. W takiej scenerii odbył się Puchar Nice 1. Ligi Żużlowej. W tej sytuacji pojawiają się pytania, czy rzeczywiście Gdańsk jest odpowiednim miejscem na takie zawody.

W tym artykule dowiesz się o:

Ci, którzy nie przyszli na niedzielne zawody, mogli żałować, bo impreza dostarczyła wielu emocji, a na dwóch najwyższych stopniach podium stanęli reprezentanci gospodarzy - Mikkel Michelsen i Anders Thomsen. Niemniej jednak smutno patrzyło się na fakt, że zawody w Gdańsku oglądało tak mało widzów. - Przede wszystkim nie mieliśmy zbytniego pola manewru, jeśli chodzi o godzinę rozpoczęcia zawodów. Ja biorąc pod uwagę pogodę, która od kilku dni jest dość dobra dla mieszkańców Gdańska, zdawałem sobie sprawę, że z tym przegramy. Usprawiedliwieniem była też impreza Open'er, która trwała 4 dni. Wielu moich przyjaciół nie przyszło na żużel, bo byli zmęczeni i wybrali oglądanie zawodów w telewizji - wytłumaczył Maciej Polny, organizator imprezy.

Szkoda tym bardziej, że miasto Gdańsk mocno wsparło Puchar 1. Ligi Żużlowej. Firma KFSPORT otrzymała 201 tysięcy złotych netto z miejskiej kasy na działania promocyjne. Zawody nie przyciągnęły tłumów. Gdańsk nie dał argumentów, że jest duży sens organizacji tego typu imprez w tym mieście. - Trzeba się nad tym zastanowić. Zrobiliśmy sporo, by tę imprezę wypromować. Były to dobre zawody, bo od meczu z ROW-em Rybnik żużel w Gdańsku ogląda się bardzo dobrze. Frekwencja nie była jednak zadowalająca - przyznał szczerze Polny.

Tego typu zawody mają jednak nie od dziś większe powodzenie np. w Krośnie, Ostrowie Wielkopolskim, czy Gnieźnie. Inaczej jest w stolicy Pomorza. - W Gdańsku dzieje się bardzo dużo w okresie letnim, jednak ubiegłoroczny finał PGE IMME pokazał, że kibice są przyzwyczajeni do tradycji. Ta impreza nie odbyła się w Gdańsku po raz pierwszy. Stadion był zapełniony w 80 procentach i mam nadzieję, że 5 sierpnia będzie podobnie. Nie zapominajmy, że to w dużej mierze dzięki temu, że kibice z Polski przyjechali na żużel i na Jarmark Dominikański - stwierdził Polny.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po tarnowsku

Niewiele wskazuje na to, że sierpniowe zawody będzie oglądało równie mało kibiców. Mimo wszystko Gdańskowi może być trudno o organizację tak ważnych imprez. - Na pewno możemy stracić imprezy tego kalibru. W tym roku kończy nam się umowa z Ekstraligą i będziemy rozmawiać o wykupie licencji na PGE IMME. Ja mam nadzieje, że te zawody będą się odbywały przez jeszcze 2-3 lata i będziemy o to zabiegać. Jeśli chodzi o Puchar 1. Ligi Żużlowej, to wiele zależy od porozumienia z Polskim Związkiem Motorowym. My chcemy, by na jednym stadionie odbywał się przegląd najlepszych zawodników na świecie. Kibice chcieliby to z pewnością obejrzeć - podsumował były prezes Wybrzeża Gdańsk, obecnie specjalista od organizacji żużlowych eventów.

Źródło artykułu: