Przed rokiem Kacper Gomólski debiutował w rywalizacji o miano najlepszego zawodnika Starego Kontynentu, ale nie zdołał utrzymać się w cyklu. W czterech rundach uzbierał 20 punktów, co dało mu 13. miejsce w klasyfikacji generalnej. Gomólskiemu najlepiej poszło w Hallstavik, gdzie zajął siódmą pozycję. Wtedy też zanotował pierwszą i jedyną "trójkę", pokonując w siódmym biegu Martina Smolinskiego, Andrieja Kudriaszowa i Krzysztofa Kasprzaka.
Zawodnik miło wspomina udział w Tauron SEC i żałuje, że nie może kontynuować tej przygody, tym bardziej, że taki cykl ma pozytywne oddziaływanie na żużlowca. - Warto było się tam pojawić, choć nie wszystkie występy były dla mnie udane. Same zawody cechowały się dobrą organizacją. To fajne turnieje, więc szkoda, że w tym roku nie miałem szansy, żeby powalczyć o awans. Taki cykl daje zawodnikowi możliwość jazdy w dobrze obsadzonych zawodach. Rywalizacja odbywa się też na torach, na których nie jeździ się zbyt często. To się przydaje, bo nigdy nie wiadomo, czy w przyszłości nie spotkają nas tam jakieś eliminacje - stwierdza Gomólski.
Rodowity gnieźnianin skorzystał z faktu, że I runda Tauron SEC odbywała się w jego rodzinnej miejscowości i na żywo obserwował zawody rozgrywane przy ulicy Wrzesińskiej 25. Gomólski wierzy, że któryś z Polaków wreszcie sięgnie po miano najlepszego zawodnika Starego Kontynentu. Obecnie liderem klasyfikacji jest Jarosław Hampel.
- Śledzę tegoroczny Tauron SEC. Byłem nawet na I rundzie w Gnieźnie. Jarek był naprawdę bardzo szybki. Myślę, że reszta Polaków do niego dołączy i jeden z naszych rodaków będzie mistrzem Europy. Oby w tym roku się udało - mówi.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników Falubazu Zielona Góra
Druga runda Tauron SEC odbędzie się w Güstrow. Niemiecki owal wyróżnia się niecodziennym usytuowaniem linii start-meta. Na Speedway-Stadion Güstrow znajduje się ona tuż za wyjściem z drugiego łuku, a nie na środku prostej startowej, jak na większości obiektów. Na krótkim, liczącym niecałe 300 metrów torze, zawodnicy niemal cały czas jadą na wyłamanych motocyklach. Wymaga to obierania optymalnych ścieżek jazdy, ponieważ błędne pokonywanie łuków może skończyć się utratą pozycji. Gomólski podkreśla, że rywalizacja na tym torze nie należy do najłatwiejszych.
- Jeździłem w Gustrow i to nawet w tym roku. Ten tor jest specyficzny. Być może jest na nim dużo walki, ale trudno rozwinąć szybkość. Tor jest tak skonstruowany, że praktycznie cały czas jedzie się w kółko. Meta jest z wyjścia z łuku, więc na ostatnim wirażu trzeba jechać praktycznie po krawężniku. To fajny i techniczny tor, ale trudno się tam spasować i przez to trudno się jeździ - zdradza Kacper Gomólski.