W minionym sezonie ROW został zdegradowany wskutek dopingowej wpadki Grigorija Łaguty. Rybniczanie nie zgadzają się z takim zakończeniem sprawy i szukają sprawiedliwości w sądzie. Tymczasem akcjonariusze Speedway Ekstraligi podjęli niedawno decyzję, że klub pozostający w sporze sądowym z podmiotem zarządzającym ligą nie ma w niej prawa rywalizacji. To uderza w ROW, który obecnie walczy w Nice 1.LŻ o awans do najwyższej klasy rozgrywek.
Zbulwersowany taką postawą akcjonariuszy, czyli poszczególnych prezesów klubów, jest Rufin Sokołowski. W poprzedniej dekadzie zarządzał on Unią Leszno i jak zapewnia, nigdy nie zgadzał się bezrefleksyjnie z żużlową centralą. - Nie można przyjmować wszystkiego bez głosu sprzeciwu. Będąc teraz prezesem klubu z Leszna, to na pewno na to, co zaproponowała Ekstraliga bym się nie zgodził - podkreślił. - Niektórzy z prezesów, którzy podpisali się pod tym pismem, musieliby jeszcze wiele lat pracować przy żużlu, by zbliżyć się do osiągnięć tak zasłużonego klubu jak ROW. To, że postąpiono nieelegancko, to mało powiedziane - dodaje.
Sokołowski zwraca uwagę na to, że akcjonariusze Speedway Ekstraligi mogliby przegłosować sobie wszystko, co tylko zapragną. - Sześciu stałych bywalców rozgrywek mogłoby uznać w głosowaniu, że pozostałe dwa kluby rozpoczną sezon z dziesięcioma ujemnymi punktami. I kto im tego zabroni? To byłoby oczywiście bezprawne, ale czy uchwała uderzająca w ROW jest zgodna z prawem? Prawnikiem z wykształcenia nie jestem, ale nie wydaje mi się. To, co robi teraz Ekstraliga, wygląda mi na groźby karalne. Rybniczanie są przecież zastraszani, że nie będą mieli prawa awansu, bo próbują dochodzić swoich praw w sądzie - stwierdził Sokołowski.
Nasz rozmówca nie ukrywa przy tym, że nie ma zbyt dobrego zdania o żużlowej centrali i o działaczach, którzy zarządzają najwyższą klasą rozgrywek. - Tym, którzy kierują żużlem, pełniąc funkcje organizacyjne, należy uzmysławiać, że nie powołano ich do tej roli, aby traktowali sport jako źródło swojego dochodu. Powinni pomagać rozwojowi tej dyscypliny. Czy tak jest? Mam co do tego duże wątpliwości - skwitował.
ZOBACZ WIDEO Ryszard Czarnecki: PGE IMME ma szansę mieć stałe i ważne miejsce w kalendarzu
Zaprzepaszczacie lata i tradycje żużlowe Apatora i dlatego uważam, taki zimny, ba, lodowaty prysznic powinien was spotkać już dziś. Czytaj całość