Janusz Steliga: KSM-owi brakowało pieniędzy. Nie było sensu tego ciągnąć (wywiad)

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Janusz Steliga
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Janusz Steliga

KSM Krosno po tym sezonie wycofa się z jazdy w 2. Lidze Żużlowej. Prezes Janusz Steliga mówi wprost, że powodem są finanse. Krośnianie zakończą sezon bez długów, ale nie widzieli szans na jakikolwiek rozwój klubu.

Michał Wachowski, redaktor WP SportoweFakty: Kiedy tak naprawdę podjął pan z zarządem decyzję o rezygnacji? Domyślam się, że nie nastąpiło to z dnia na dzień.

[tag=4798]

Janusz Steliga[/tag] (prezes KSM-u Krosno): Już znacznie wcześniej przewidywaliśmy, że może być to ostatni rok naszego klubu. Zakładaliśmy, że po sezonie 2018 sobie podziękujemy, chyba że wydarzy się coś niespodziewanego, a mianowicie znacząca poprawa sytuacji finansowej, większe wsparcie z miasta czy też dojście nowych ludzi. Nic takiego się jednak nie wydarzyło i uznaliśmy, że w takiej formie jak dotychczas, nie ma sensu tego kontynuować. Środki, jakimi dysponowaliśmy, od lat pozostawały na tym samym poziome. Tymczasem wszystkie inne ośrodki żużlowe otrzymywały od miasta większe dofinansowania, a ich budżety wzrastały. To sprawiło, że co sezon stawaliśmy na straconej pozycji. Uznaliśmy, że nie ma sensu tego ciągnąć.

Czy ma pan żal do miasta, że wsparcie dla klubu żużlowego nie było wystarczające?

Nie będę krytykować władz miasta. Wręcz przeciwnie, chylę przed nimi czoła, gdyż starają się jak tylko mogą propagować sport, nie tylko ten żużlowy. Moja refleksja dotyczy jednak tego, w jaki sposób pieniądze te są rozdysponowywane. Miasto wspiera wszelakie kluby i dyscypliny, ale niestety nie przekłada się to na wynik. My jesteśmy na dole 2. Ligi Żużlowej. Piłkarze zostali zdegradowani, a zespoły siatkarskie grają mizernie. W wyższej lidze jest koszykówka, ale także w dolnych rejonach tabeli. Może więc zamiast wspierać wszystkie kluby, należałoby wybrać dwa-trzy z nich, biorąc pod uwagę ich potencjał, zainteresowanie kibiców i możliwość wypromowania miasta? Bo obecnie, chcąc dogodzić każdemu, nie pomaga się tak naprawdę nikomu.

Jednym słowem, do normalnego funkcjonowania zabrakło wam pieniędzy?

Zdecydowanie tak. Powiem szczerze, że gdyby pojawił się sponsor, który wyłożyłby dodatkowe 350-400 tysięcy złotych, to zostalibyśmy na pokładzie na przyszły sezon. Dotychczas musieliśmy radzić sobie z budżetem w wysokości 850 tysięcy, a to zdecydowane za mało, by powalczyć o awans czy nawet play-offy. Wierzę, że mając te dodatkowe 400 tysięcy, mielibyśmy energię i możliwości, by coś zdziałać. Zdaliśmy sobie jednak sprawę, że to nie nastąpi.

Jak wyglądają finanse w obecnym sezonie? Czy zakończą państwo działalność bez zadłużenia?

Mogę jasno zadeklarować, że tak. Ten sezon pod względem finansów jest dla nas spokojny i rozliczymy się ze wszystkimi bez problemów.

Chciałem spytać o nowy podmiot, który będzie działać w Krośnie. Czy jego plany były dla pana zaskoczeniem?

Powiem szczerze, że tak, bo nikt z nas się tego nie spodziewał. Często, chociażby na naszych spotkaniach, mówiliśmy o tym, że chętnie byśmy z kimś z zewnątrz połączyli nasze siły. Nie sądziłem, że wydarzy się to w taki sposób. Okazuje się, że ten nowy podmiot woli założyć coś swojego i zacząć od zera. Nie chcę tego krytykować, bo wierzę, że stoją za tym dobre intencje. Jako osobie, która dobrze życzy żużlowi w Krośnie, pozostanie mi trzymać za te osoby kciuki. Żadnej kolizji między nami nie będzie, bo my kończymy działalność, a oni ją zaczynają.

Słyszałem, że poznał już pan te osoby.

Tak, na spotkaniu z panem prezydentem. Zostaliśmy jednak zobligowani do tego, by nie mówić nikomu o kogo chodzi. Te osoby same się ujawnią w stosownym terminie. Nastąpić ma to w sierpniu.

Co dalej będzie się działo ze szkółką żużlową, która w końcu zaczęła przynosić efekty?

To właśnie temat, który mnie niepokoi najbardziej. Mamy siedmiu adeptów i oni muszą dalej jeździć i się rozwijać. Trzeba jednak wiedzieć o tym, że szkolenie pochłania niemałe pieniądze. Oczekiwałbym od nowego podmiotu, że czym prędzej się tym tematem zainteresuje i weźmie tych adeptów pod swoje skrzydła, przejmując od nas pracę przy szkółce. Ten temat nie może zostać pogrzebany, bo mówimy tu o młodych, zdolnych zawodnikach. Naprawdę nie ma na co czekać, dlatego liczę, że podjęte zostaną w tej sprawie stosowne działania.

Czy w nowym klubie możemy zobaczyć niektóre osoby, które są teraz pracownikami KSM-u Krosno?

Przyznam, że z częścią osób już się kontaktowano i bardzo dobrze, że tak się dzieje. Chciałbym, by ci pracownicy KSM-u, którzy są tym zainteresowani, zostali przy żużlu w Krośnie. Co do zarządu, to sytuacja wygląda rzecz jasna inaczej. Nowy podmiot nie chce mieć u siebie dotychczasowych sterników klubu i jest to zrozumiałe. Jeśli chodzi o moją osobę, to dwunastoletnia obecność przy żużlu dobiega właśnie końca. Cóż, myślę, że na drobny odpoczynek sobie zasłużyłem. Chciałem przy tym podkreślić, że żużel w Krośnie zawsze będzie bliski memu sercu i nigdy nie odmówię pomocy, jeśli zostanę o nią poproszony. Jednak na pożegnania przyjdzie jeszcze czas. Nie kończymy jeszcze sezonu i postaramy się dojechać do końca w dobrym stylu.

ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2018

Źródło artykułu: