Mirosław Cierniak zapowiada prywatny akt oskarżenia przeciwko Januszowi Kołodziejowi. Chodzi o hejt w sieci. Cierniak był szkalowany na forum Unii Tarnów. Prokuratura, w ramach postępowania, ustaliła adres IP nadany statycznie abonentowi, którym jest Janusz Kołodziej. To z tego adresu miały wypływać treści szkodliwe dla menedżera Grupy Azoty Unii Tarnów. Za hejt w sieci grozi wysoka grzywna i do roku pozbawienia wolności.
- Jeśli adres jest przypisany do konkretnego komputera i człowieka, to sprawa wygląda poważnie - mówi nam prawnik Łukasz Kowalski. - Cały ciężar wyjaśnienia sprawy jest w tym momencie przerzucony na Janusza Kołodzieja. Musiałby on wskazać osobę, która w momencie ukazywania się kolejnych wpisów korzystała z komputera. To jest trochę tak, jak z fotoradarem. Po popełnieniu wykroczenia przychodzi zdjęcie i policja żąda od właściciela wyjaśnień. Może się on przyznać, ale może też powiedzieć, że to nie on przekroczył szybkość, bo w tym momencie jego autem jechał ktoś inny. Musi jednak tę osobę wskazać.
Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Kołodziej twierdzi, że adres IP należy nie do niego, lecz do firmy Kołodziej Racing. Nie jest on nawet przypisany do konkretnego komputera, lecz do budynku. Natomiast adres, pod którym mieści się firma, nie jest adresem domowym Kołodzieja.
- W tym przypadku Kołodziej miałby łatwiej, bo to druga strona, czyli Cierniak, musiałaby udowodnić, że autorem wpisów był zawodnik - komentuje Kowalski. - Miałem kiedyś taką sprawę, gdzie chodziło o korzystanie z sieci wi-fi w firmie, do której dostęp mógł mieć każdy. Tutaj również ktoś mógł zalogować się do wi-fi należącego do Kołodziej Racing i dać upust swoim emocjom. Prawnik Kołodzieja zawsze może tłumaczyć, że sieć była niezabezpieczona, a ktoś chciał zdyskredytować Kołodzieja, albo zwyczajnie skorzystał z okazji, żeby dopiec Cierniakowi i pozostać bezkarnym.
Wyjaśnienia prawnika nie pozostawiają żadnych złudzeń. Jeśli jest tak, jak mówi Kołodziej, to Cierniak praktycznie nie ma szans na wygranie sprawy. W innym razie 3-krotny mistrz Polski będzie się musiał jednak gęsto tłumaczyć.
ZOBACZ WIDEO Ryszard Kowalski: Zwycięzca PGE IMME otrzyma 25 tys. zł