Kontrowersyjna decyzja Stali. Fani ściśnięci w klatce gości na finale MMPPK

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: zawodnicy Stali dziękują kibicom
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: zawodnicy Stali dziękują kibicom

W piątek na gorzowskim stadionie odbył się finał MMPPK. Początkowo organizatorem miał być Wrocław, ale ostatecznie turniej przeniesiono do Gorzowa. Czy była to dobra decyzja? Na pewno część kibiców długo będzie się nad tym zastanawiać.

Cash Broker Stal Gorzów została organizatorem piątkowego finału MMPPK po tym, jak na obiekcie we Wrocławiu nie mogły zostać zorganizowane zawody tego dnia. Zdecydowano, że finał odbędzie się na Stadion im. Edwarda Jancarza. Organizatorzy chyba jednak nie spodziewali się takich kłopotów, a fani nie liczyli na to, że klub ich potraktuje w taki sposób.

Na nieco ponad pół godziny przed zawodami zaczęli pojawiać się kibice pod wieżyczką, czyli teoretycznie w strefie przeznaczonej dla vipów w trakcie meczów ligowych. Tym razem jednak nie był to pojedynek w PGE Ekstralidze, jednak fani czarnego sportu nie mogli tam usiąść. Klub zapowiedział, że kibice zostaną wpuszczeni na stadion od ulicy Jasnej... i tak też zrobili. Ochrona nie dopilnowała, brama była otwarta, więc fani zaczęli pojawiać się pod wieżyczką.

Później jednak zaczęli pojawiać się ochroniarze, którzy wyprosili kibiców spod wieżyczki i skierowali ich na sektor gości, który w domyśle mieli organizatorzy. Tam otwarta była jednak tylko trybuna dolna, a sektory szybko zaczęły się zapełniać i zaczęło się robić bardzo ciasno. Do tego na chwilę przed startem zawodów były jeszcze kolejki pod kasami, a także przy wejściu na sektor, co oznaczało, że sporo kibiców chciało zobaczyć piątkowy finał.

Co ciekawe, nawet prezentacja zawodników odbyła się na środku drugiego łuku, na wprost kibiców, a nie jak to zwykle ma miejsce, czyli przy polach startowych. I właśnie po prezentacji na trybunach zaczęło wrzeć. Zaczęły się okrzyki w stronę organizatorów. Wtedy w stronę fanów ruszył Władysław Komarnicki, honorowy prezes Stali oraz Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ. Na ich prośbę otwarte zostały górne sektory na trybunie przyjezdnych. Nie zmieniało to jednak faktu, że kibice, w głównej mierze gorzowskiego klubu, musieli oglądać finał mistrzostw Polski w mało komfortowych warunkach, przez kraty.

ZOBACZ WIDEO Ryszard Kowalski: Zwycięzca PGE IMME otrzyma 25 tys. zł

Niewątpliwie gorzowski klub chciał zaoszczędzić na organizacji tych zawodów, bo wiadomo, że ściśnięcie kibiców w jednym miejscu oznacza mniejsze koszty związane z ochroną. Czy jednak to nie spowoduje, że fani żółto-niebieskich zaczną patrzeć w negatywny sposób na poczynania swojego ukochanego klubu? I czy właśnie w taki sposób klub chciał zachęcić nowych kibiców do przychodzenia na zawody żużlowe?

Pocieszenie dla fanów gorzowskiego klubu mógł być srebrny medal wywalczony przez juniorów w tych zawodach.

Źródło artykułu: