Craig Cook, który w tym roku jeździ pierwszy raz jako stały uczestnik Grand Prix zderzył się z rzeczywistością. 31-latek wyraźnie odstaje od pozostałych żużlowców w cyklu. W Cardiff wchodząc do półfinału i wygrywając pewnie trzy wyścigi otworzył oczy wielu osobom.
- Uniósł bagaż odpowiedzialności, bo startował przed własną publicznością, w dodatku nie miał najlepszych występów w poprzednich rundach Grand Prix. Obok startu Przemka Pawlickiego to była jedna z tych niespodzianek na plus - komentował jazdę Cooka w GP w Cardiff, Wojciech Dankiewicz, ekspert nSport+.
Brytyjczyk, dla którego jest to debiutancki sezon w gronie najlepszych żużlowców, chce się liczyć w Polsce. Dużo czasu upłynęło zanim Craig Cook na poważnie zaczął brać do siebie starty nad Wisłą. Anglik miał w przeszłości umowy w Polsce, ale praktycznie nie jeździł. Dopiero w tym roku, kiedy ma podpisany kontrakt z ROW Rybnik i zaufał mu Krzysztof Mrozek, dostał możliwość konfrontacji swojej formy i sprzętu.
- Craig jedzie pierwszy rok w cyklu. Na razie to jest dla niego lekcja. Nie sądzę, aby w tym roku załapał się do ósemki. Z kolei w eliminacjach był blisko awansu, ale jednak odpadł. Fajnie, że w Cardiff pokazał się z dobrej strony, bo drzemią w nim możliwości, żeby zabłysnąć w cyklu Grand Prix i w polskiej lidze - dodaje Dankiewicz.
ZOBACZ WIDEO Leszek Blanik: Jak ktoś jest najlepszy, to wygrywa z każdego pola
[color=#000000]
[/color]
W Rybniku szukają optymalnego ustawienia na ostatnie kolejki rundy zasadniczej, gdzie wyłoni się czołowa czwórka. Pewni wydają się tylko Kacper Woryna i Troy Batchelor. Craig Cook, ma średnią dwa punkty na mecz, ale zaliczył słabe spotkania z przedsezonowymi faworytami ligi, Wybrzeżem Gdańsk i Orłem Łódź, w których uzbierał raptem kilka ''oczek'', co skutkowało odstawieniem go od składu. Czy po świetnym występie w Cardiff Cook przekona sztab szkoleniowy i będzie jeździł w meczach, które rozstrzygną o pozycji w tabeli?
- Mieliśmy wiele takich przypadków, że po jednym fantastycznym występie w turniejach zawodnik nie potrafił przełożyć tego na ligę. Wstrzymałbym się z opinią, że to jest przebudzenie. On ma jeszcze wiele pracy przed sobą. Cały czas szuka. W Horsens startował na jednostkach od nieznanego tunera z Holandii. Po Cardiff widać, że coś znalazł, a może to okaże się dobry prognostyk na przyszłość. To był jednak tor jednodniowy, a potem nastąpi powrót na tory ligowe, naturalne, długie i inaczej przygotowywane. W sezonie ciężko dostać się do znaczącego tunera, więc eksperymentuje na swój sposób - kwituje ekspert nSport+.