Sytuacja Antonio Lindbaecka po dwóch startach w Grand Prix Challenge w Landshut nie była kolorowa. Szwed po dowiezieniu dwóch punktów w inauguracyjnej gonitwie, w swoim kolejnym starcie zanotował defekt. Skuteczna postawa w drugiej fazie turnieju sprawiła jednak, że Lindbaeck ukończył zawody na najniższym stopniu podium.
- To był dla mnie udany turniej, w którym wykonałem masę ciężkiej roboty. Tor na początku był bardzo trudny, ale dzięki wielkiemu wysiłkowi udało mi się zrealizować cel i zakończyć zawody z awansem. Jestem z tego niezwykle szczęśliwy - mówi Lindbaeck, cytowany przez speedwaygp.com.
Żużlowiec z brazylijskimi korzeniami awans do GP przypieczętował dopiero w biegu dodatkowym, w którym poradził sobie z Craigiem Cookiem. Obaj po zasadniczej fazie turnieju mieli na swoich kontach po 10 punktów.
- Wiedziałem, że Craig dysponuje bardzo szybkim motocyklem, a ponadto lepiej ode mnie wyskakiwał ze startu. Musiałem stworzyć plan "B" i miałem sporo szczęścia, bo Cook przykleił się do wewnętrznej części toru, więc mogłem wyprzedzić go bliżej bandy - tłumaczy.
Po raz ostatni Lindbaeck był stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix w 2017 roku, kończąc cykl dopiero na 12. miejscu. W przyszłym sezonie postara się o zdecydowaną poprawę tego rezultatu. - Zakwalifikowałem się do przyszłorocznego Grand Prix, ale najpierw chcę dokończyć obecny sezon. Dopiero po nim zacznę myśleć o tym, co czeka mnie w 2019 roku - dodaje Lindbaeck.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników Falubazu Zielona Góra