Niedzielne spotkanie w Grudziądzu miało być bardzo emocjonujące i pod względem wynikowym zdecydowanie takie było. Get Well Toruń znakomicie otworzył zawody, wygrywając dwukrotnie 5:1. W trzeciej gonitwie moment startowy był znów niemal idealny, ale już w pierwszym łuku Rune Holta wylądował na torze.
- Zdecydowanie na dziś najbardziej skupiam się i martwię kontuzją Runego. Ona jest ze wszech miar bardzo poważna. Na pewno to dla niego koniec sezonu, nie mam wątpliwości po tym co widziałem - mówi stanowczo Jacek Frątczak.
Get Well dzielnie stawiał czoła ekipie MRGARDEN GKM-u Grudziądz nawet mimo podwójnego osłabienia. Przypomnijmy, że w barwach gości nie mógł wystartować Jason Doyle, za którego było stosowane zastępstwo zawodnika. Do dziewiątego biegu udawało się utrzymać ośmiopunktową przewagę, ale walczący o utrzymanie gospodarze odwrócili losy spotkania i przedłużyli swoje szanse na uratowanie ekstraligowego bytu.
Dla torunian kontuzja Holty oznacza, że niezbyt duże szanse na play-offy zmalały jeszcze bardziej. Pocieszający może być fakt, iż w domowej konfrontacji z Grupą Azoty Unia Tarnów powinien już wystartować mistrz świata z Australii. Teraz najważniejsze jest jednak zdrowie Norwega z polskim paszportem, za którego kibice w grodzie Kopernika mocno trzymają kciuki.
ZOBACZ WIDEO Ryszard Czarnecki: PGE IMME ma szansę mieć stałe i ważne miejsce w kalendarzu