Torunianie wracali z niedalekiego wyjazdu z jednym punktem. Z pewnością apetyty na więcej rozbudziły pierwsze dwa wyścigi, wygrane podwójnie. Później przyszła jednak fatalna kontuzja Runego Holty, a w dodatku miejscowi zaczęli lepiej odczytywać warunki torowe.
- Ciężko powiedzieć, kiedy wyczerpie się nasz limit pecha. Mecz sam w sobie był ładny. Nasi zawodnicy walczyli i dawali z siebie wszystko, ale to nie wystarczyło do wygranej. To nieprawda, że sprzyjała nam pogoda, bo jak było widać z przebiegu spotkania, gospodarze potrafili ostatecznie się przełamać i dostosować do własnego toru. Wydaje mi się, że lanie toru nie było takie jakie być powinno, a o wszystkim decydowały starty - podsumowuje prezes Ilona Termińska.
Mimo wielu przeciwności losu, Get Well Toruń zdołał w konfrontacji z MRGARDEN GKM-em Grudziądz wywalczyć punkt bonusowy. Mecz zakończył się rezultatem 49:41 na korzyść gospodarzy. - Każdy punkt jest dla nas ważny. Czy ten bonus jest sukcesem? Najistotniejsze są dla nas zwycięstwa - kwituje krótko Termińska.
Do końca fazy zasadniczej pozostały już tylko trzy kolejki. Nawet wygrana we wszystkich spotkaniach nie będzie gwarantowała toruńskiej ekipie udziału w decydującej batalii o medale. Wiele wskazuje na to, że Get Well zakończy rywalizację w sezonie 2018 na piątej pozycji, co i tak jest progresem względem poprzedniej kampanii. Mimo wszystko apetyty z pewnością były zdecydowanie większe.
ZOBACZ WIDEO Ryszard Kowalski: Zwycięzca PGE IMME otrzyma 25 tys. zł