Get Well Toruń jechał do Grudziądza z planem wywalczenia kompletu punktów i przy dobrych wiatrach - zrównania się z forBET Włókniarzem Częstochowa w tabeli PGE Ekstraligi. Ostatecznie z różnych powodów nie udało się pokonać MRGARDEN GKM-u Grudziądz (49:41 dla gospodarzy), a na dodatek główny rywal wywiózł punkt z Wrocławia.
- Oczywiście, że wciąż wierzymy w powodzenie tej misji. Zależało nam na wygranej, ale taki jest żużel - wszystko jest możliwe. Wystarczy spojrzeć, co się stało z Rune Holtą w pierwszym biegu. Mam nadzieję, że będzie z nim dobrze. My nadal możemy z tego wyjść - przekonuje Jack Holder.
Podobnego zdania co młody Australijczyk jest menedżer Jacek Frątczak. - Był plan, który miał nas poprowadzić do zwycięstwa w Grudziądzu, ale wszystko szlag trafił po trzecim biegu. Walczymy dalej, za dwa tygodnie będziemy chcieli wywalczyć komplet punktów. Może Pan Bóg raz zabrał, to nam gdzieś odda. Nie życzę nikomu kontuzji, ale być może komuś niespodziewanie się noga powinie - mówi Frątczak.
Jeżeli rzeczywiście miałby się zdarzyć cud, to Get Well musi po prostu wygrać wszystko do samego końca, począwszy od domowego pojedynku z Grupą Azoty Unią Tarnów. Na wynik tej konfrontacji będą patrzeć również z zaciekawieniem w Zielonej Górze i w Grudziądzu. To właśnie między tymi trzema ekipami toczy się batalia o pozostanie w Ekstralidze.
ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2018
Każdy kto zna się na żużlu doskonale wie że Play-Off w Toruniu nie będzie tym bardziej przy kontuzji Ryśka.
Artykuł idealny na wojenkę między kibicami. Brawo udało s Czytaj całość