Drabik kroczy po złoto i zaskakuje... sam siebie

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Maksym Drabik po zwycięstwie w drugiej rundzie IMŚJ w Lesznie.
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Maksym Drabik po zwycięstwie w drugiej rundzie IMŚJ w Lesznie.

Maksym Drabik po zwycięstwie w drugiej rundzie IMŚJ rozegranej w Lesznie jest na najlepszej drodze do obrony mistrzowskiego tytułu. Zawodnik Betard Sparty Wrocław wygrał tego dnia wszystkie swoje wyścigi i pewnie prowadzi w klasyfikacji przejściowej.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=35279]

Maksym Drabik[/tag] od samego początku zawodów prezentował wyborną dyspozycję. Imponował błyskawicznymi wyjściami spod taśmy, a na dystansie unikał poważniejszych błędów. Pomimo udanego występu, młodzieżowiec z Wrocławia nadal widzi pole do poprawy.

- Popełniliśmy kilka błędów, więc po prostu wyciągniemy trochę wniosków po tym dniu. Do Pardubic jeszcze dużo czasu, wiele może się pozmieniać. Nadal ciężko pracujemy. Najważniejsze, że czuję wsparcie bliskich mi osób. Na razie chciałbym się skupić na moich występach ligowych. Przyjedziemy do Czech, to wtedy będziemy się koncentrować na tamtych zawodach - przyznał w rozmowie naszym portalem syn Sławomira Drabika.

Na każdym kroku reprezentant Polski podkreśla, że sukcesy to żniwa jego systematycznej pracy. - Sporo pracowaliśmy na treningu. Podczas zawodów też zmienialiśmy przełożenia. Nie było tak łatwo, jak by się mogło wydawać. Moje wyniki są poparte ciężką pracą. Byliśmy mocno skoncentrowani, a teraz cieszymy się chwilą - przekazał nam zaraz po zawodach zadowolony zawodnik  Betard Sparty Wrocław.

Zwycięzcy rundy zasadniczej przysługuje przywilej pierwszeństwa wyboru pola startowego w półfinale. Drabik dość nieoczekiwanie postawił na pole C, które rzadko cieszy się zainteresowaniem zawodników. - Sam siebie zaskoczyłem! Pasowało mi to pole, dobrze się na nim czułem. Miałem wiele perspektyw w pierwszym łuku. Pierwsza myśl - to pole mi odpowiada, więc je wybiorę! Tor był dość dobrze przygotowany, było trochę ścigania więc myślę, że zawody mogły się całkiem podobać - przyznał młodzieżowy mistrz świata.

Wiele kontrowersji wzbudziła decyzja sędziego o wykluczeniu Dominika Kubery, który zdaniem arbitra był winny upadku Maksyma Drabika w pierwszej odsłonie wyścigu finałowego. Werdykt został skwitowany solidną porcją gwizdów leszczyńskich kibiców.

- To była względna sytuacja, próbowałem od niej uciec. Nie widziałem powtórek, dlatego mogę tylko powiedzieć, że z mojego punktu widzenia nie miałem innej perspektywy jak tylko upaść. Jechałem swoją linią i dostrzegłem koło rywala wpadające w moje przednie. Nigdy specjalnie się nie przewracam, zawsze ustrzegam się upadków - dodał na zakończenie Drabik.

ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników Betard Sparty Wrocław

Źródło artykułu: