SEC: Fenomenalne ściganie w Daugavpils

WP SportoweFakty / Romuald Rubenis / Na zdjęciu: Turniej SEC w Daugavpils
WP SportoweFakty / Romuald Rubenis / Na zdjęciu: Turniej SEC w Daugavpils

Zmagania o tytuł Indywidualnego Mistrza Europy wkroczyły na półmetek. 18 sierpnia stawka Tauron Speedway Euro Championship przenosi się do Daugavpils. Po raz ostatni zawodnicy ścigali się tu przed dwoma laty.

W tym artykule dowiesz się o:

W 2016 roku wygrał Grigorij Łaguta, a na podium stanęli też Joonas Kylmaekorpi i Emil Sajfutdinow. Żadna klasyfikacja nie oddaje jednak tego co działo się na torze. Zawody przeszły do historii pod znakiem kapitalnego widowiska.

Solidnych oczopląsów można było dostać już w pierwszej serii startów. Rzadko zdarza się, by na dzień dobry obserwować tyle efektownych akcji. Zaczęło się od niewinnego, ale twardego pojedynku Martina Vaculika z Andersem Thomsenem. W kolejnym biegu na zewnętrznej szalał Janusz Kołodziej. Po starcie przejechał obok Vaclava Milika i Petera Ljunga, a potem jeszcze dogonił Krzysztofa Kasprzaka. W trzecim biegu działo się wokół Przemysława Pawlickiego. Polak najpierw jechał ramię w ramię z Leonem Madsenem, a gdy ten mu uciekł, musiał uważać na atakujących go Maksima Bogdanowa i Emila Sajfutdinowa. Łotysz nie odpuszczał i tuż przed metą wyprzedził wychowanka Unii Leszno. Na samej kresce wyprzedzał też Antonio Lindbaeck w biegu dziewiętnastym.

Na koniec pierwszej serii startów rozbrzmiał koncert Grigorija Łaguty. Rosjanin przedarł się z czwartego miejsca na czoło stawki. Konsekwentnie trzymał się kredy, bo tam znalazł najdogodniejszą ścieżkę do ataku. Ten tor nie pozwalał poddawać się zawodnikom. Gorszy start nie skazywał ich na jazdę z tyłu. Oprócz Łaguty, przekonał się o tym też Joonas Kylmaekorpi, który w siódmym biegu przebił się z końca stawki na drugie miejsce.

Z drugiej strony, żaden z zawodników nie mógł być pewny swojej pozycji. Czujność musiała być zachowana do ostatnich metrów, bo trudno było przewidzieć, z której strony nadjedzie rywal. Coś na ten temat wie Krzysztof Kasprzak, który w piątym biegu spadł z pierwszego miejsca na koniec stawki. Polak nie miał szczęścia w tych zawodach, bo ta sama historia powtórzyła się w wyścigu piętnastym.

ZOBACZ WIDEO: Kapitalne ściganie na torze w Daugavpils!

To tylko potwierdza, że tor w Daugavpils pozwalał momentalnie redukować dystans do rywala. Wyrzucenie na zewnętrzną nie oznaczało zakopania się pod balotami. Tam była prędkość, którą można było znaleźć też jadąc doklejonym do krawężnika. W biegu szóstym udowodnili to Grigorij Łaguta i Leon Madsen. Rosjanin jechał przy krawężniku, a Duńczyk trzymał się zewnętrznej części toru. Mimo tego, niemal cały czas jechali w bardzo bliskim kontakcie.

Tor w Daugavpils pozwalał na efektowne, a momentami niemal kaskaderskie ściganie. W gonitwie ósmej Emil Sajfutdinow pokusił się o jazdę slalomem między Vaclavem Milikiem i Nickim Pedersenem. Czecha założył po zewnętrznej i momentalnie ściął do kredy, żeby wejść pod łokieć Duńczyka. To mu się nie udało, ale poczekał na odpowiedni moment i ponownie zaatakował na czwartym okrążeniu. Pedersen wypatrywał się go po wewnętrznej, tymczasem Rosjanin przemknął obok niego, jadąc ścieżką przy płocie. Jeszcze piękniejszy slalom zaserwował Andrzej Lebiediew w wyścigu dziesiątym. Łotysz powtórzył atak Sajfutdinowa i w przeciwieństwie do Rosjanina, wyprzedził obu rywali za jednym zamachem. Krzysztofa Kasprzaka potraktował przy tym dość ostro i bez pardonu wyrzucił go na zewnętrzną.

W pozostałych biegach również nie zabrakło ostrzejszej walki. W wyścigu szesnastym Andrzej Lebiediew długo tasował się z Maksimem Bogdanowem. W pewnym momencie odskoczył rywalowi i utrzymywał się na drugim miejscu. Na wyjściu z drugiego łuku trzeciego okrążenia, poczuł jednak, że po zewnętrznej może zaatakować prowadzącego Hansa Andersena. Łotysz napędził się niemiłosiernie, ale Duńczyk poszerzył tor jazdy i mocno docisnął go do bandy. Iskry leciały też w starciu Nickiego Pedersena z Peterem Ljungiem w biegu osiemnastym. Na trzecim okrążeniu „Power” stracił pozycję na rzecz Szweda, co skłoniło go do natychmiastowej riposty. Na wejściu w łuk bezproblemowo wjechał pod łokieć rywala, ale zaczął wynosić się na zewnętrzną. W pewnym momencie zajechał tor jazdy Ljunga i zmusił go do upadku. Z powtórki został wykluczony, ale po całym zajściu pojawił się przy leżącym na torze rywalu. Poklepał go i wyjaśnił zaistniałą sytuację.

Emocje nieco opadły na początku czwartej serii startów, ale to był tylko chwilowy odskok od normy, który szybko odszedł w zapomnienie. Generalnie w każdym biegu rundy zasadniczej dało się obserwować sytuacje, które przyciągały uwagę widza. Na tym torze można było jechać wszędzie. Niosła zarówno wewnętrzna jak i zewnętrzna. Nawet jeśli zawodnikom nie udawało się wyprzedzić rywala na dystansie, to wielokrotnie czaili się za jego plecami i cały czas starali się szykować spektakularny atak. Tak było w wyścigu dziewiątym, gdy Nicki Pedersen gonił Andersa Thomsena, a ten w tym czasie próbował dobrać się do skóry Przemysława Pawlickiego. W wyścigu dwudziestym natomiast dwoił się i troił Grigorij Łaguta, który za wszelką cenę chciał dogonić uciekających mu Krzysztofa Kasprzaka i Hansa Andersena. Rosjanin raz jechał szerzej, a raz węziej. Ostatecznie nie przebił się do przodu, ale zaangażowania nie można mu odmówić. Te akcje musiały się podobać. Każdy kibic wiedział, że nie warto odrywać wzroku od wydarzeń na torze, bo można coś przegapić.

Emocji nie zabrakło też w najważniejszych biegach dnia. Bezpośrednio do finału wjechali Joonas Kylmaekorpi i Maksim Bogdanow. Z barażu awansowali natomiast Grigorij Łaguta i Emil Sajfutdinow. Pierwszy z nich uciekł rywalom już ze startu, a drugi musiał zawalczyć o swoją pozycję. Baszkir z Saławatu napędził się pod balotami i nawiązał do slalomowego stylu jazdy z biegu ósmego. Vaclava Milika wyprzedzał z prawej strony, a Przemysława Pawlickiego z lewej. Wszystko działo się na jednej prostej.

Bieg finałowy miał ostatecznie dwie odsłony. Już w pierwszym podejściu zanosiło się na niezłe widowisko. Rosyjskie torpedy, czyli Emil Sajfutdinow i Grigorij Łaguta zostały z tyłu. Pierwszy z nich zaczął przeciskać się do przodu, ale nagle wpadł w niego Maksim Bogdanow, który odszedł od kredy i zaczął poszerzać tor jazdy. Za ten manewr został wykluczony przez sędziego. Powtórka biegu nie rozczarowała i okazała się wisienką na przepysznym łotewskim torcie. Niesamowite show było zasługą Grigorija Łaguty. Rosjanin od samego początku jechał za plecami Joonasa Kylmaekorpiego, ale konsekwentnie budował prędkość i pozycję do ataku. Ostatecznie przeprowadził go pod koniec trzeciego okrążenia i wysunął się na pierwsze miejsce, którego już nie oddał.

Wspomnienia z Daugavpils wydają się genialne. Nastrojeni pozytywnymi emocjami sprzed dwóch lat, śmiało możemy wkraczać w tegoroczną rundę TAURON Speedway Euro Championship.

Komentarze (0)