Henryk Żyto: Zwycięstwa nie są takie wysokie, jak były wcześniej

Na meczu Wybrzeża Gdańsk z Unią Leszno nie mogło zabraknąć wychowanka leszczyńskiej drużyny, a mieszkającego aktualnie nad morzem - Henryka Żyto. Legenda leszczyńskiego i gdańskiego żużla powiedziała swoje refleksje na temat niedzielnego spotkania.

Henryk Żyto jest wychowankiem Unii Leszno, w której zadebiutował w 1953 roku i startował przez 12 lat. Później jeździł w Coventry Bees, a od 1965 do 1980 roku jeździł w Wybrzeżu Gdańsk i po zakończeniu kariery osiedlił się właśnie w Gdańsku, gdzie pierwsze żużlowe szlify stawiał też jego syn, Piotr. Wychowanek Unii Leszno był bardzo zadowolony z poziomu, jaki zaprezentowali gdańscy i leszczyńscy żużlowcy. Cieszył się też z tego, że kibice mieli powody do radości. - Mecz był bardzo udany, bo przecież przeciwnik nie był byle jaki. Biegi były dość ciekawe, było dużo emocji i kibice mieli prawo do radości - powiedział Żyto.

Za kim był były zawodnik Unii i Wybrzeża? - Ja? Po połowie - śmieje się Henryk Żyto. - Dlatego, bo pół kariery spędziłem w Unii, a pół w Wybrzeżu. Po drodze miałem jeszcze trzeci klub, Coventry w 1960 roku - przypomina żywa legenda gdańskiego i leszczyńskiego żużla.

Żyto jest też zadowolony z tego, jaki poziom ma aktualnie Ekstraliga i uważa, że mecze są ciekawsze, niż za czasów, jak on jeździł na żużlu. Ekstraliga jest bardzo ciekawa, zwycięstwa nie są takie wysokie, jak były wcześniej - zauważył Henryk Żyto, którego syn, Piotr jest trenerem Falubazu Zielona Góra. - Czy mogę być z niego zadowolony? Nie jest on trenerem u mnie, trzeba byłoby spytać przedstawicieli Falubazu - mówi o synu zawodnik, który zdobył w historii 1682 punkty dla Wybrzeża Gdańsk.

Komentarze (0)