Nowy stadion żużlowy w Łodzi może pomieścić ponad 10 tysięcy widzów. Do wpuszczenia tylu kibiców niezbędna jest jednak zgoda na organizację imprezy masowej, czyli takiej, na której może przebywać ponad tysiąc ludzi. W związku z przedłużającą się budową nowego obiektu, wszyscy czekali na pozytywne opinie odpowiednich służb. Gdy w piątek przed meczem policja, straż pożarna, powiatowy inspektor budowlany, sanepid oraz ratownictwo medyczne zgodzili się na organizację imprezy masowej, decyzja została w rękach miejskich urzędników. Ci jednak uznali, że dokumenty... dotarły zbyt późno.
Prezes Orła Łódź - Witold Skrzydlewski - jest oburzony takim postępowaniem pracowników Urzędu Miasta. - Decyzja jest wydawana przez Wydział Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa. Urzędnik mówi, że opinie dostarczyliśmy za późno. To nie nasza wina, że budowa tak się opóźniła. Kto w takim razie ma działać w takich sytuacjach jak nie urzędnicy wydziału kryzysowego? - pyta główny sponsor Orła.
Okazuje się, że przez jednego urzędnika mogą ucierpieć tysiące kibiców żużla w Łodzi. Mecz ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk obejrzy ograniczona liczba widzów. W tym przypadku zastanawiająca jest także postawa władz miasta, które powinny zrozumieć jak w trudnej sytuacji jest Orzeł. Wszystko przez przeciągającą się budowę, której powinni pilnować pracownicy Urzędu Miasta Łodzi.
ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2018