39-letni żużlowiec dołączył do KSM Krosno już w trakcie sezonu. Czas pokazał, że jego zakontraktowanie było strzałem w "10" w wykonaniu szefostwa klubu, bowiem Josef Franc odpłaca się za zaufanie solidną postawą na torze. Czech wystąpił w trzech spotkaniach w 2. Lidze Żużlowej (nie pojechał tylko w przegranym 43:47 meczu z Polonią Bydgoszcz), w których zdobywał średnio 2,333 punktu na wyścig.
- Bardzo się cieszę, że tu trafiłem. Sporą niespodzianką była dla mnie nowa nawierzchnia toru w Krośnie i zmiany na stadionie. Teraz jest znacznie lepszym miejscem dla sportu żużlowego niż w czasach, gdy tu ostatnio jeździłem. Bardzo fajnie wrócić do Krosna po 7 latach - mówi Franc w rozmowie z "Nowiny24.pl".
Czech w przyszłym sezonie nadal chciałby zdobywać punkty dla krośnieńskiej drużyny, jednak sam nie wie, jaki czeka go los. Przypomnijmy, że po zakończeniu rozgrywek z zespołem pożegna się dotychczasowe szefostwo, ale klub będzie istniał, tyle że pod inną nazwą. Z naszych informacji wynika, że w funkcjonowanie nowego podmiotu może być zaangażowana była prezes Stali Rzeszów Marta Półtorak.
- Jestem nawet bardzo zaskoczony informacją o zmianach w krośnieńskim klubie do jakich ma dojść po sezonie. Powiem szczerze, że chciałbym dalej startować w Krośnie, ale nie jestem pewien, co się dzieje. Liczę, że klub nadal będzie jeździł w rozgrywkach i chodzi tylko o zmianę osób rządzących, ale do końca nie wiem - dodaje Franc.
ZOBACZ WIDEO Wyjątkowe narty Andrzeja Bargiela. "Dodawały mi otuchy"