Tarnowianie mają w tej chwili osiem punktów i trzy mecze do odjechania. Poza wyjazdem do Torunia, podejmą forBET Włókniarz, a na koniec rundy zasadniczej udadzą się do Zielonej Góry. Do tej pory drużyna Pawła Barana i Mirosława Cierniaka punktowała tylko na własnym torze. Gdyby nic w tym temacie miało się nie zmienić, to beniaminek zakończy zmagania z 10 punktami, bo raczej trudno zakładać wygraną za trzy z ekipą Marka Cieślaka. - Taki dorobek może wystarczyć do utrzymania, ale nie w przypadku tarnowian - przekonuje były menedżer Get Well Toruń Jacek Gajewski.
- Unia ma gorszy bilans z Falubazem i GKM-em, więc moim zdaniem musi zrobić coś więcej. Wygrana z Włókniarzem? Jest konieczna, ale to nie wystarczy. Muszą wyszarpać gdzieś dodatkowy punkt. W Zielonej Górze raczej tego nie zrobią, bo czteropunktowa zaliczka z pierwszego spotkania to niewiele. Trzeba zatem spróbować w Toruniu. Jeśli im się nie uda, to w mojej ocenie będą już jedną nogą w pierwszej lidze - wylicza Gajewski.
Czy tarnowianie będą kompletnie bez szans, jeśli nie wywiozą nic z Torunia? Nie do końca, ale wtedy będą musieli mocniej oglądać się na innych rywali i liczyć na zaskakujące rozstrzygnięcia. Takim mogłaby być wygrana Falubazu w Grudziądzu, która sprawiłaby, że GKM zostałby z ośmioma punktami. Druga opcja zakłada wpadki zielonogórzan, którzy musieliby wrócić z niczym z Grudziądza i potknąć się u siebie z Unią. To wydaje się jednak mało prawdopodobne.
Większe szanse Unia ma na bonus w Toruniu, bo zaliczka jest całkiem niezła. Pierwsze spotkanie obu drużyn w Tarnowie zakończyło się wygraną beniaminka 51:39. Problem w tym, że tarnowianie ani razu w tym roku nie dobili jeszcze na wyjeździe do 40 punktów, a dokładnie tylu potrzebują na Motoarenie.
ZOBACZ WIDEO Ryszard Kowalski: Zwycięzca PGE IMME otrzyma 25 tys. zł
OT DMUCHANIE BALONIKA.
A ze ten bonus bedzie wazny dla obu ekip to pisalem po pierwszej rundzie.