- Moim zdaniem zdecydowanie tak, bo z czasem udało mu się wprowadzić fajny klimat w tym zespole - mówi nam Michał Kugler, były wiceprezes Stali Gorzów. - Były wprawdzie zgrzyty związane z Pawłem Przedpełskim, ale bardziej tłumaczyłbym to tym, że ten zawodnik w tym roku jedzie po prostu słabo. To nie jest wina menedżera - dodaje.
Faktem jest jednak, że menedżera rozlicza się z wyników, a Frątczak będzie mieć duży problem ze zrealizowaniem przedsezonowych założeń. - Musimy jednak pamiętać, że dużo zbiegów okoliczności sprawiło, że w Toruniu jest teraz tak a nie inaczej - zauważa Kugler. - Frątczak miał sporego pecha. Już w pierwszym biegu sezonu wypadł Doyle. Później były problemy Holdera, a teraz kontuzja Holty. Gdyby nie to ostatnie wydarzenie, to Get Well pewnie wygrałby w Grudziądzu i teraz ich sytuacja byłaby zupełnie inna - podkreśla były wiceprezes Stali.
Z kolei Krzysztof Cegielski uważa, że Get Well winą za tegoroczne wyniki nie powinien obarczać Frątczak. Jego zdaniem problem leży gdzieś indziej. - Jacek Frątczak nie jest zwykłym wypełniaczem programu. Był zaangażowany, ale na niewiele się to zdało. Moim zdaniem bardziej trzeba zastanowić się nad tym, kto jeździ w Toruniu i jakie decyzje były podejmowane zimą. Postawili na Iversena, który od początku sezonu miał określone problemy. To nie był strzał w dziesiątkę. Inna sprawa, że Duńczyk się pozbierał i za chwilę może być przyszłością dla tego zespołu - zauważa.
- Przy wyborze zawodników można zrobić wiele i w Toruniu kolejny raz nie wyszło to najlepiej. Zastanawia mnie też jedna rzecz. Jak to jest, że Get Well ma takie problemy. One są bez względu na to, kto jest menedżerem. Był Jacek Gajewski, który nie tak tak dawno osiągnął zresztą duży sukces. Teraz jest Jacek Frątczak, ale torunianie od pewnego czasu ciągle mają pod górkę. Coś jest nie tak i wydaje mi się, że o tym działacze powinni pomyśleć. Nie chcę generalizować, ale niektórzy żużlowcy po przyjściu do tego klubu tracą formę - zastanawia się Cegielski.
Kugler jednak torunian w kwestii transferów broni. - Jedyny wybór, do którego na początku można było mieć zastrzeżenia, to Iversen. To było sporo ryzyko, bo wzieli zawodnika po kontuzji. Duńczyk odnalazł się dopiero w drugiej połowie sezonu. Kto jednak mógł być w zamian? Miedziński? Jedzie świetnie, ale jemu ewidentnie pomogła zmiana otoczenia. Zastanawiali się również nad Jepsenem Jensenem, ale on był bardzo nierówny. Nie wiem, czy ktoś taki odmienił drużynę - podsumowuje Kugler.
ZOBACZ WIDEO Ryszard Czarnecki: PGE IMME ma szansę mieć stałe i ważne miejsce w kalendarzu
ale tez faktem jest, ze Fratczak nie jest mocnym aktywem tego klubu i do innych problemow dodaje jeszcze nowe
jest slaby i tyle
Hej hej Apator !!