Dla Grupy Azoty Unii Tarnów może nie był to jeszcze mecz o wszystko, ale beniaminek doskonale zdawał sobie sprawę z wagi tego meczu. Cel? Punkt bonusowy. Bez niego trudno byłoby myśleć o utrzymaniu. Problem jednak w tym, że tarnowianie w tym sezonie na wyjeździe zdobyli najwyżej 37 punktów. A na domiar złego Get Well Toruń też miał o co walczyć. Menadżer Jacek Frątczak jak mantrę powtarzał, że ciągle wierzy w awans do rundy play-off. Co prawda scenariusz ten wydawał się mało realny, ale z punktu widzenia matematyki ciągle możliwy. Dlatego gospodarze jasno celowali w zwycięstwo różnica przynajmniej trzynastu punktów.
Trener Paweł Baran potwierdził przed kamerami telewizyjnymi, że jego drużyna przyjechała minimum po punkt bonusowy. W jego oczach brakowało jednak błysku i przekonania o własnej sile. Być może szkoleniowiec czuł podskórnie, że o realizację wytyczonego celu może być szalenie ciężko. I tak też było. Unia fatalnie rozpoczęła mecz. Już po dwóch biegach przegrywała 2:10. Później było nieco lepiej, bo dość niespodziewanie tarnowianom liderował Jakub Jamróg. Gospodarze jednak szybko osiągnęli wynik, który ich satysfakcjonował. Po siódmym biegu prowadzili już różnicą dwunastu punktów. A to był znak, że są na dobrej drodze, by przedłużyć jeszcze swoje marzenia o awansie do play-offów.
Goście choć momentami popełniali rażące błędy, nie dawali za wygraną. Udawało im się utrzymywać dystans, który dawał nadzieję na zryw w końcówce meczu i zdobycie bonusu. Duża w tym zasługa wcześniej wspomnianego Jamroga oraz Kennetha Bjerre. To oni dawali tarnowianom tlen. Swoją drogą uczciwie trzeba przyznać, że Unia w Toruniu jechała słabo. Jednak Get Well jakby nie potrafił wykorzystać tego faktu. Koncertowo prezentował się Niels Kristian Iversen, ale z kolei trójca Australijczyków punktowała mocno w kratkę. Widać też było brak Runego Holty, bo pewnie byłby w stanie dorzucić nieco więcej punktów niż Paweł Przedpełski czy Jack Holder.
Kluczowym dla losów meczu była gonitwa trzynasta. Chwilę wcześniej Unia uciekła spod topora, wygrywając wyścig dwunasty 4:2. To pozwoliło im ciągle marzyć o końcowym sukcesie. Trener Baran miał głowę na karku i sięgnął po rezerwę taktyczną. Duet Bjerre - Pedersen miał sprawić, że Unia znów będzie bliżej bonusu. Duńczycy mieli jednak potworne problemy i zdołali zaledwie zremisować, a strata do torunian wynosiła ciągle dwanaście punktów. Inna sprawa, że niewiele brakowało, a liderzy Unii zaprzepaściliby wszystkie starania. Przez moment bowiem przegrywali 5:1. Koniec końców udało im się doprowadzić do remisu, dzięki czemu przed wyścigami nominowanymi wszystkie rozstrzygnięcia nadal były możliwe.
ZOBACZ WIDEO Do czego służy zawodnikom lewa i prawa noga?
Bieg czternasty tarnowska Unia jednak przegrała i w zasadzie pogrążyła swoje szanse na zdobycie bonusu. Ostatni wyścig tylko przypieczętował wygraną Get Well. Szału radości jednak nie było, bo punkt bonusowy nie trafił do nikogo. W dwumeczu mieliśmy status quo. Z kolei tarnowianie jedną nogą są już w Nice 1.LŻ. Cały sezon nie zawodził Pedersen, a tymczasem w najważniejszym meczu pojechał poniżej oczekiwań. Kurtynę milczenia należy spuścić na postawę Kildemanda i Artura Mroczki. Unię Tarnów przed spadkiem może uratować już tylko cud.
Punktacja:
Get Well Toruń - 51 pkt
9. Jason Doyle - 10+1 (2*,3,0,3,2)
10. Marcin Kościelski - 0 (-,-,-,-,-)
11. Paweł Przedpełski - 6+1 (1*,2,1,2)
12. Chris Holder - 7+1 (2,1*,3,0,1)
13. Niels Kristian Iversen - 12 (3,3,3,3,0)
14. Igor Kopeć-Sobczyński - 2+1 (2*,0,0)
15. Daniel Kaczmarek - 4 (3,1,0)
16. Jack Holder - 10+1 (3,1,1,2*,3)
Grupa Azoty Unia Tarnów - 39 pkt
1. Kenneth Bjerre - 14 (1,3,2,3,2,3)
2. Artur Mroczka - 0 (0,-,-,-)
3. Jakub Jamróg - 9+2 (3,2,1*,2*,0,1)
4. Peter Kildemand - 5+1 (0,1*,3,1,-,0)
5. Nicki Pedersen - 9+1 (2,2,2,1*,2)
6. Patryk Rolnicki - 2 (1,0,0,1)
7. Kacper Konieczny - 0 (0,-,0)
8. Wiktor Kułakow - 0 (0)
Bieg po biegu:
1. (60,19) Holder, Doyle, Bjerre, Mroczka - 5:1 - (5:1)
2. (60,28) Kaczmarek, Kopeć-Sobczyński, Rolnicki, Konieczny - 5:1 - (10:2)
3. (60,53) Jamróg, Holder, Przedpełski, Kildemand - 3:3 - (13:5)
4. (59,69) Iversen, Pedersen, Kaczmarek, Rolnicki - 4:2 - (17:7)
5. (59,72) Bjerre, Przedpełski, Holder, Kułakow - 3:3 - (20:10)
6. (59,65) Iversen, Jamróg, Kildemand, Kopeć-Sobczyński - 3:3 - (23:13)
7. (60,21) Doyle, Pedersen, Holder, Rolnicki - 4:2 - (27:15)
8. (60,16) Iversen, Bjerre, Jamróg, Kaczmarek - 3:3 - (30:18)
9. (60,65) Kildemand, Jamróg, Holder, Doyle - 1:5 - (31:23)
10. (59,93) Holder, Pedersen, Przedpełski, Konieczny - 4:2 - (35:25)
11. (60,87) Iversen, Holder, Kildemand, Jamróg - 5:1 - (40:26)
12. (60,37) Bjerre, Przedpełski, Rolnicki, Kopeć-Sobczyński - 2:4 - (42:30)
13. (60,29) Doyle, Bjerre, Pedersen, Holder - 3:3 - (45:33)
14. (60,34) Holder, Pedersen, Holder, Kildemand - 4:2 - (49:35)
15. (60,18) Bjerre, Doyle, Jamróg, Iversen - 2:4 - (51:39)
Sędzia: Remigiusz Substyk