Wanda - Lokomotiv: Byliśmy w szoku, to dla nas święto (komentarze)

WP SportoweFakty / Romuald Rubenis / Na zdjęciu: Nikołaj Kokin
WP SportoweFakty / Romuald Rubenis / Na zdjęciu: Nikołaj Kokin

Początek meczu w Krakowie zapowiadał się hitem kolejki. Arge Speedway Wanda momentami miała 12-punktową przewagę nad łotewskim Lokomotivem, a w rezultacie padł remis 45:45. Menedżer gospodarzy poczuwa się nieco do odpowiedzialności za brak wygranej.

Nikołaj Kokin (trener Lokomotiv Daugavpils): To był trudny mecz, ale dla kibiców bardzo ciekawe zawody. Było dużo walki i w zasadzie każdy bieg przynosił niespodziewane rezultaty. Nie było nam łatwo jechać bez dwóch podstawowych juniorów. Po pucharze Europy byłoby niemożliwe, by dojechać do Krakowa. Powiem szczerze, że nie spodziewaliśmy się takiego oporu na samym początku. Zeszłym razem, kiedy ścigaliśmy się tutaj - było całkiem inaczej. Śledziłem poczynania Speedway Wandy i wiem, że to dobra drużyna, która u siebie zawsze jechała lepiej, niż na wyjazdach. Prawda jest taka, że wynik robi cała drużyna. Nie da się wygrać, kiedy jedzie tylko dwóch, albo trzech zawodników. Udało nam się zremisować, bo dobrze ścigała się cała czwórka i razem byli w stanie odrobić straty. Mogłem wybierać to, kto wystąpi jako rezerwa taktyczna.

Wadim Tarasienko (Lokomotiv Daugavpils): Przed meczem liczyliśmy na to, że dogonimy drużynę z Gniezna i zrównamy się punktowo, ale Krakowie tylko zremisowaliśmy. Szczerze mówiąc po pierwszej serii, patrząc na wynik - byłem w szoku. Po tym, jak trzy razy z rzędu przegraliśmy podwójnie - zebraliśmy się w parku maszyn całą ekipą, by przedyskutować pewne sprawy. Taka wspólna pomoc przerodziła się w odrabianie strat.

Paweł Piskorz (menedżer Arge Speedway Wanda Kraków): Przed meczem pewnie wziąłbym wynik w ciemno, patrząc na wynik przez pryzmat całego sezonu. Teraz nie ma radości. Poniekąd troszkę w tym wszystkim mojej winy. Być może lepszym rozwiązaniem byłoby wstawienie Bartka Kowalskiego do biegu 13.. Ten powiedział, że jest w stanie tylko jeden bieg pojechać, więc stwierdziłem, że w nominowanym może być bardziej potrzebny. Teraz można już gdybać, jak mogłoby się to zakończyć. I tak jestem dumny z chłopaków. Najwięcej pokazał Bartek, który ma dopiero 16 lat i nie ma jeszcze tej siły, żeby pojechać w meczu pięć razy. Pierwszy prognostyk był już na meczu w Gnieźnie. Dziś brakło niewiele. Pokazaliśmy ambicje.

Ernest Koza (Arge Speedway Wanda Kraków): Myślę, że remis z tak potężną drużyną, jak Lokomotiv to dla nas i tak święto. Nie oszukujmy się - każdy wcześniej odliczał, czy przegramy do 25, a może jeszcze więcej. Na to, że nie mogliśmy trenować przed tym spotkaniem, uważam dzisiejszy dzień za sukces. Nie siedzieliśmy długo na motocyklach, przez co popełnialiśmy błędy na trasie. Cieszymy się z remisu. Dziękuję menedżerowi, że jest z nami i stara się pomagać w każdej kwestii. Jedziemy dalej.

ZOBACZ WIDEO PGE IMME i gorące słońce letniego żużla

Źródło artykułu: