Siedmiu wspaniałych: Janowski prowadził kolegę za rączkę. Skandynawskie lokomotywy Włókniarza

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Leon Madsen
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Leon Madsen

Najbardziej zaciekłe spotkanie w 12. kolejce PGE Ekstraligi odbyło się w Gorzowie, gdzie Cash Broker Stal minimalnie pokonała Betard Spartę Wrocław (46:44). Doceniliśmy dwóch zawodników z tego starcia. W siódemce są też liderzy Włókniarza.

1. Leon Madsen (forBET Włókniarz Częstochowa). Zespół z Częstochowy osiąga sukcesy głównie dzięki solidnej czwórce seniorów, której od jakiegoś czasu zdecydowanie przewodzi Duńczyk. Przeciwko Falubazowi znowu wykręcił czyściutki jak łza komplet. Ani przez chwilę żaden z rywali mu nie przeszkodził. Po meczu podczas konferencji prasowej przyznał, że znalazł się w znakomitym momencie kariery. Jako kapitan zespołu chciałby zwieńczyć sezon medalem, o który najpewniej będzie mu dane zawalczyć.

2. Jarosław Hampel (Fogo Unia Leszno). Niespodziewanie mistrzowie Polski musieli się sporo napocić w konfrontacji z grudziądzkim GKM-em. Goście pod batutą Roberta Kempińskiego postawili twarde warunki, którym nie sprostali zawodnicy Fogo Unii ustawieni jako prowadzący pary. Na szczęście dla Byków, spisał się m.in. uzupełniający duet z Emilem Sajfutdinowem Hampel. Co prawda zaczął kiepsko, bo obejrzał plecy wszystkich uczestników inaugurującego wyścigu, ale natychmiastowe korekty w sprzęcie przyniosły pożądane efekty. Łącznie zgarnął 10 "oczek" i był jedną z dwóch pierwszoplanowych postaci leszczyńskich Byków.

3. Maciej Janowski (Betard Sparta Wrocław). W drugim starcie opiekował się Vaclavem Milikiem jak starszy brat. Miał oczy dookoła głowy i przecinał tor jazdy Zmarzlikowi, który próbował ich przedzielić. To była koncertowa jazda parą. W ogóle postać Janowskiego lśniła tego dnia najjaśniej na obiekcie im. Edwarda Jancarza, a przecież to ziemia wspomnianego już Bartosza Zmarzlika. Janowski kompletnie nic sobie z tego nie robił i potwierdził, że Indywidualne Mistrzostwo Polski na owalu w Gorzowie nie było przypadkowe.

ZOBACZ WIDEO PGE IMME i gorące słońce letniego żużla

4. Vaclav Milik (Betard Sparta Wrocław). W naszej opinii Czech w pełni zasłużył na tę nominację. Co prawda zapisał na swoim koncie dwa zera, ale jednocześnie był znakomitym uzupełnieniem pary z Janowskim, świetnie się z nim rozumiał, przewidywał co jego kolega uczyni. Potrafił się dostosować do warunków. Ponadto był to mecz wyjazdowy, na bardzo trudnym i wymagającym terenie, rywal też był z najwyższej półki, a mimo to przy nazwisku Milika widzimy trójkę i dwójkę z bonusem.

5. Fredrik Lindgren (forBET Włókniarz Częstochowa). Razem z Madsenem urządzili sobie własne igrzyska, z których triumfalnie wyszedł Duńczyk, bo w ostatnim biegu przyjechał przed Szwedem. Ten z kolei, gdy tylko pojawiały się jakieś kłopoty, wyjeżdżał sobie pod samą bandę, tam nabierał szybkości i mijał przeciwników z łatwością.

6. Bartosz Smektała (Fogo Unia Leszno). Drugi po Jarosławie Hampelu zawodnik Byków z Leszna, który może poszczycić się dwucyfrową zdobyczą w ich ekipie. W juniorskim biegu, który powinien wygrać zdecydowanie, się nie popisał, lecz później był już bezbłędny.

7. Mateusz Tonder (Falubaz Zielona Góra). Rosnąca forma młodzieżowca ekipy spod znaku Myszki Miki dała się zauważyć już podczas juniorskich zmagań. Tonder w starciu z częstochowskimi Lwami potwierdził, że drzemie w nim spory potencjał. Najpierw wyprzedził w biegu juniorskim Gruchalskiego, by później, w swoim ostatnim wyjeździe na tor, uprzykrzyć życie choćby przez moment Adranowi Miedzińskiemu. Moment przerodził się w cały bieg. Tonder triumfował.

Joker. Jack Holder (Get Well Toruń). W tej kolejce na pozycji rezerwowego nie miał konkurencji. Powierzone mu zadanie wykonał w sposób, który na pewno satysfakcjonował menedżera Jacka Frątczaka.

*Siedmiu wspaniałych to wybór najlepszych żużlowców danej kolejki PGE Ekstraligi. Siódemka jest wybierana zgodnie z regulaminem zawodów ligowych oraz zgodnie z numerami startowymi zawodników.

Źródło artykułu: