Przed spotkaniem w Lublinie mało kto przypuszczał, że Zdunek Wybrzeże Gdańsk jest w stanie wygrać na terenie lidera Nice 1. LŻ. Początek meczu nie wskazywał, że Motor straci punkty w niedzielę. Jednak drużyna Mirosława Berlińskiego pokazała charakter i drzemiące w niej możliwości.
- Cieszymy się niesamowicie, że obudziliśmy się po pierwszej serii startów i zaczęliśmy jechać jak należy. Bonus został wyszarpany. Wygraliśmy na najtrudniejszym obiekcie. Wydaje mi się, że nikt więcej nie wygra w Lublinie i można powiedzieć, że należą nam się play-offy. Natomiast teraz czekamy jak ułoży się sytuacja w tabeli, jak inne kluby odjadą spotkania. Tym meczem pokazaliśmy siłę naszej drużyny -komentuje zawody żużlowiec Zdunek Wybrzeża Gdańsk, Oskar Fajfer.
Po piątym biegu gdańszczanie (w tym krajowy lider) przeszli metamorfozę, dzięki której udało się coś, czego nie dokonał żaden zespół w tym roku (wywieźć pełną pulę z Lublina). Fajfer stwierdził, że pomogła mu jego odważna decyzja. - Pierwsze dwa biegi jechałem na najlepszym motorze, na którym od trzech meczów przywoziłem dwucyfrówki. Nie wiedziałem kompletnie, co się działo po dwóch pierwszych startach. Zaryzykowałem nową jednostkę, jak widać odpaliło wszystko, tak jak należy.
Zespół znad morza nadal zachowuje szanse na awans do play-off. Wydaje się, że najtrudniejsze zadanie już za nim, ale błędy z początku sezonu mogą zdecydować o pozycji na koniec rundy zasadniczej. - Skoro wygraliśmy na najtrudniejszym terenie, z liderem tabeli, to powinniśmy teraz wygrywać za trzy w kolejnych starciach. Podejdziemy do tych meczów z pokorą, z szacunkiem do przeciwników. To nasza jedyna droga, aby znaleźć się w play-off - zapowiada Fajfer.
ZOBACZ WIDEO PGE IMME i gorące słońce letniego żużla