Po udanych latach w Stali Gorzów i w Wybrzeżu Gdańsk, Tomas H. Jonasson trafił na rządy Roberta Terleckiego, gdy wielu żużlowców straciło mnóstwo pieniędzy. W klubach z Leszna, Częstochowy i Daugavpils nie występował już tak często, a gdy nie zarabia w Polsce, trudno mu o odrobienie strat. Teraz trafił do mającej olbrzymie kłopoty finansowe Euro Finannce Polonii Piła.
Szwed nie ukrywa, że za nim ciężki etap kariery. - Za mną bardzo trudny czas. Straciłem dużo pieniędzy, przez co musiałem długo walczyć o wyjście na prostą. To wszystko kosztowało mnie nieprawdopodobnie wiele - powiedział zawodnik.
Gdy żużlowiec nie zarabia, nie ma jak inwestować w sprzęt. Gdy nie inwestuje, trudno mu się rywalizuje z tymi, którzy mają cieplarniane warunki. - Zawsze i wszędzie kończy się to tak, że chodzi o pieniądze. Na pewno chcę być najlepszy jak to tylko możliwe. Szukam stabilizacji moich wyników, w czym pomaga mi Andrzej Korolew, z którym blisko współpracuję. Ostatnie wyniki pokazują, że podstawy mamy już wypracowane. Teraz można pracować na coś więcej, bym był szybszy - stwierdził Jonasson.
W niedzielę Szwed wrócił do Gdańska, gdzie pokazał się z jak najlepszej strony w barwach Euro Finannce Polonii, zdobywając 10 punktów i bonus w 4 biegach. Cała jego drużyna przywiozła 27 oczek. Aby jeździć dla pilan pod koniec sezonu, musiał pójść na ustępstwa. W ostatnim spotkaniu pojechał tylko cztery razy. - Zdecydowałem, że chcę pomóc temu klubowi i zdobywać najwięcej punktów jak to tylko możliwe. Przegrywaliśmy z Wybrzeżem jednak różnicą zbyt wielu punktów i nawet gdybym wygrał ostatni wyścig, nic by to nie zmieniło. Junior potrzebował tego biegu bardziej i jestem zadowolony z tej decyzji - ocenił żużlowiec.
Ostatnie wyniki Szweda pokazują, że nie jest on tylko zakurzonym zawodnikiem, którego dobre biegi można zobaczyć tylko w archiwach internetu. W kontekście kolejnego sezonu nie może popełnić już błędu, bo zły wybór mógłby go kosztować wiele. - Bardzo trudno mi teraz mówić o przyszłości. Na koniec zawsze we wszystkim chodzi o zaufanie. Jak ktoś komu zaufam będzie chciał mnie zakontraktować, będę na to gotowy - podsumował Tomas H. Jonasson.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po toruńsku