Awans Car Gwarant Startu Gniezno do fazy finałowej to bez wątpienia spora niespodzianka. Przed sezonem wiele się mówiło, że czerwono-czarni będą walczyć o utrzymanie. Większych szans na uzyskanie przepustki do play-offów nie dawano również Lokomotivowi Daugavpils. - Lokomotiv też był skazywany na pożarcie, a jest taką samą niespodzianką, jak i my. Wszyscy skazywali nas na siódme miejsce. Swoje zrobiliśmy. Teraz luźna guma i jedziemy do przodu. Co wywalczymy na górkę, to tylko chwała całemu klubowi i nam, że tak dobrze jedziemy. Nie wynika to ze szczęścia. Żeby mieć drugie miejsce przed przedostatnią kolejką, trzeba jechać swoje przez cały sezon - przyznał Mirosław Jabłoński.
Lokomotiv jeszcze może stracić miejsce w play-offach, natomiast Start ma je już w kieszeni. Gdyby Łotysze wygrali w piątek, to mogliby już spać spokojnie i nie musieliby się oglądać na Zdunek Wybrzeże Gdańsk. Wyjazd na starcie z Lokomotivem nie będzie dla gnieźnian najłatwiejszym. - Nie jest to tor, który łatwo rozszyfrować. Trzeba na nim dużo pojeździć, by znaleźć odpowiednie przełożenia. Jedziemy tam w pełni skoncentrowani, by walczyć o kolejne punkty - stwierdził Jabłoński. - Nigdy jeszcze nie jeździłem w Daugavpils. Słyszałem, że to specyficzny tor - dodał Maksymilian Bogdanowicz.
Dobre wspomnienia z łotewską nawierzchnią ma natomiast Jurica Pavlic, który ostatnimi czasy notuje wysokie zdobycze punktowe. - Zawsze miałem tam dobre wyniki, ale to było kilka lat temu - inne silniki, tłumiki. Pewne jest, że mamy do przejechania 1000 kilometrów. Teraz będzie turystyczne zwiedzanie. Presji żadnej nie mamy. Jesteśmy już w play-offach i nic się nie zmieni. Na pewno jednak koncentracji i motywacji nie zabraknie - podsumował Chorwat.
Początek piątkowego pojedynku Lokomotivu ze Startem zaplanowano na godzinę 18:15. Pierwszy mecz z udziałem tych dwóch drużyn zakończył się triumfem zespołu z Gniezna 57:33.
ZOBACZ WIDEO Tak wygląda nowy stadion w Łodzi